To koniec misji dr Scotta Atlasa. Uczony zrezygnował z funkcji specjalnego doradcy prezydenta Donalda Trumpa w sprawie koronawirusa. Informację ogłosił w poniedziałek urzędnik Białego Domu. Atlas był na stanowisku cztery miesiące, podczas których wielokrotnie ścierał się z innymi członkami grupy,
Czytaj także: Brytyjczyk spędził na morzu kilka dni. Wypadł ze statku
Działania Atlasa są bardzo negatywnie oceniane przez innych specjalistów. Ci uważają, że ten dostarczał Trumpowi mylących lub niepoprawnych informacji na temat pandemii, co wywołała taki, a nie inny stosunek prezydenta do niej. Koledzy Atlasa ze szkoły medycznej Uniwersytetu Stanford podkreślają, że jego rezygnacja to triumf nauki i prawdy nad fałszem.
Jego działania podkopały i zagrażały zdrowiu publicznemu, nawet gdy przez COVID-19 straciło życie wielu ludzi - napisali w oświadczeniu koledzy.
O rezygnacji poinformował FOX News. Niektórzy podkreślają, że prezydent Trump może winić Atlasa za utratę wielu głosów wyborczych. To właśnie jego rady spowodowały podejście polityka do tematu pandemii, które nie spodobało się znacznej części Amerykanów. Zwolniony specjalista bagatelizował obowiązek noszenia maseczek. W listopadzie przyznał, że lockdowny w USA były "epicką porażką".
Koronawirus w USA
Pandemia koronawirusa w USA nie zwalnia tempa. Kraj ten został nią najbardziej dotknięty. 27 listopada odnotowano tam światowy rekord ponad 205 tysięcy zakażeń w ciągu doby. Od początku pandemii koronawirusem zakaziło się 13,6 miliona Amerykanów. Niestety 268 tysięcy z nich poniosło śmierć.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.