Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich wzbudziła ogromne emocje i kontrowersje w wielu miejscach na świecie. Wszystko przez jej fragment, gdzie grupa ekstrawagancko ubranych osób ucztuje przy ogromnym stole. Wielu katolików zobaczyło w nim nawiązanie do "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci.
Głos na ten temat zabrało już wiele znanych osób i polityków - nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Teraz w mediach społecznościowych wypowiedział się lider Republikanów w Izbie Reprezentantów Mike Johnson.
Biały Dom miał wiele okazji, aby potępić haniebną kpinę z "Ostatniej Wieczerzy" podczas Igrzysk Olimpijskich, jednak odmawia zabrania głosu w tej sprawie. Milczenie to należy traktować jako wyraz poparcia - napisał w serwisie X.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mike Johnson uderza w Biały Dom
Do swojego wpisu spiker Izby Reprezentantów dodał nagranie, w którym podczas konferencji prasowej pada pytanie o stanowisko Białego Domu na temat wspomnianego fragmentu ceremonii. Rzeczniczka Karine Jean-Pierre odmówiła zabrania głosu w sprawie.
Ponad 200 milionów chrześcijan w Ameryce powinno wziąć to pod uwagę - dodał na koniec wpisu Johnson.
Czytaj także: Ksiądz w aplikacji randkowej. Wybuchł ogromny skandal
Thomas Jolly, dyrektor artystyczny ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu, zaprzeczył w niedzielę, by inspirował się "Ostatnią Wieczerzą" w scenie, która wywołała protest ze strony Kościoła katolickiego. Zapewnił też, że nie chciał z nikogo szydzić.
– Myślałem, że było to dość jasne, ponieważ do stołu przybywa Dionizos. Jest on tam, bo jest bogiem święta, wina, ojcem Sekwany, bogini związanej z rzeką. Pomysł polegał raczej na tym, by zrobić wielkie święto pogańskie, związane z bogami Olimpu... Olimp - olimpizm – tłumaczył Jolly w rozmowie z portalem BFMTV.