O zatrzymaniu w mediach społecznościowych od razu zrobiło się głośno. Sprawę prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne razem z wydziałem zamiejscowym Prokuratury Krajowej w Katowicach.
Dzisiaj ok. godz. 16 na warszawskim lotnisku agenci CBA zatrzymali byłego posła do PE Ryszarda C. - przekazał rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz ministra-członka rady ministrów koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński.
Jak sugeruje Dobrzyński, zatrzymanie jest związane z prowadzonym śledztwem dotyczącym afery wokół Collegium Humanum.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informował w Salon24.pl dziennikarz Marcin Torz, osobom które posługiwały się lewymi dyplomami może grozić nawet pięć lat więzienia. Tym, którym uda się udowodnić udział w zorganizowanej grupie przestępczej - nawet osiem.
Jednak sam Ryszard C. twierdzi, że o aferze Collegium Humanum nic nie wiedział, chociaż był prowadzącym konwent Collegium Humanum w Warszawie.
Afera wokół uczelni trwa od marca 2024 r., kiedy zatrzymano dwie osoby pod zarzutem przyjmowania korzyści materialnych w zamian za dyplomy uczelni. Oficjalnie Collegium Humanum oferowało "błyskawiczne kursy", dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA.
Ryszard C. w rękach CBA. Wszystkie grzeszki europosła PiS
Jak wykazała w swoim artykule "Gazeta Wyborcza", zatrzymany przez CBA były europoseł PiS mógł być sprawcą nawet 243 przestępstw związanych z fałszowaniem wniosków o zwrot kosztów podróży.
Według gazety usiłował się rozliczyć z kosztów podróży aż 18 różnymi pojazdami, z czego 14 stanowiły samochody, dwa motorowery, jeden motocykl i jeden... ciągnik siodłowy.
Były europoseł PiS miał pokonać trasy w sumie 222 966 km na odcinkach między Jasłem a Warszawą, Brukselą i Strasburgiem.
Syn Ryszarda C., Przemysław, stwierdził w rozmowie z Onetem, że zatrzymanie jego ojca to nic innego, jak cyrk, który CBA zrobiło, żeby o sprawie było głośno.
Mój ojciec nie miał żadnych związków z założycielem Collegium Humanum. Jeśli prokuratura ma dowody, że jest inaczej, to mogła go wezwać i postawić zarzuty, tak jak w sprawie "kilometrówek" - zaznaczył.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.