W niedzielnym programie "Między Ziemią a Niebem" TVP1 wyemitowano wywiad z panem Adamem, który w wieku 14-15 lat był molestowany przez księdza. Doszło do tego na początku lat 90. w Parafii św. Klemensa w Wieliczce.
Pan Adam bardzo długo trzymał to w tajemnicy. W 2013 r., gdy miał już żonę i dzieci, przypadkiem wpadł na księdza na giełdzie elektronicznej w Krakowie. Wtedy zdał sobie sprawę, że duchowny może dalej pracować z dziećmi i krzywdzić kolejne osoby.
Ofiara księdza o Dziwiszu
Mężczyzna postanowił opisać wszystko w liście do ówczesnego metropolity krakowskiego Stanisława Dziwisza. Ku swojemu zaskoczeniu szybko otrzymał odpowiedź z kurii i został zaproszony na rozmowę. Twierdzi, że otrzymał od Dziwisza ogromne wsparcie.
Ksiądz kardynał pierwsze co zrobił – powiedział, że napisałem dramatyczne słowa, że to są dramatyczne przeżycia, że bardzo mi współczuje, że chciałby zrobić, co w jego mocy, żeby mi pomóc. Spotkanie z nim i te słowa były dla mnie zdziwieniem. Szczerze powiedziawszy myślałem, że zostanie to "zamiecione pod dywan". Tak jak się teraz przekazuje wszystkim, że zamiatano pod dywan. A tu nagle słowa pokrzepienia. I widziałem w tym człowieku autentyczną troskę. I takie zaniepokojenie, że do tego doszło - powiedział pan Adam, cytowany przez Katolicką Agencję Informacyjną.
Drugą rzeczą taką, której nie przewidziałbym w żadnym scenariuszu, to że jak już opowiedziałem co się stało, jakby na potwierdzenie tych swoich słów w liście, kardynał zapytał: czy pan zna wszystkie możliwości prawne jakie panu przysługują? Czy potrzebuje pan pomocy? Czy będzie pan sprawę zgłaszał w sądzie cywilnym? Jeżeli będzie pan podejmował jakieś kroki, to czy ma kto się tym zająć, czy też będzie pan chciał wsparcia w procesie cywilnym? - dodał.
Czytaj także: Ks. Dymer nie żyje. Jest śledztwo ws. śmierci
Pan Adam twierdzi, że kard. Dziwisz poinformował go, że Kościół podejmie kroki prawne w tej sprawie. Dał mu czas do namysłu, czy jest gotowy na to, by zeznawać przed kościelnymi prawnikami.
Nikt mnie do niczego nie nakłaniał, nikt mi niczego nie sugerował. Tylko to były moje, osobiste, dojrzałe decyzje. Stwierdziłem, że jeżeli ksiądz kardynał będzie nad tym trzymał pieczę, to idziemy w stronę procesu kościelnego, zgodnie z prawem kanonicznym - opowiada mężczyzna, którego cytuje Katolicka Agencja Informacyjna.
Jak podaje TVP, ksiądz, który był sprawcą nadużyć, został skazany na życie w odosobnieniu. Pan Adam twierdzi, że mu wybaczył, a kara, którą dostał, jest bardzo dotkliwa.
Zobacz także: Robert Fidura o liście bpa Janiaka: stek kłamstw, tam nie było słowa prawdy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.