W sobotę 20 lipca policjanci z gdańskiej Komendy Miejskiej Policji nad ranem otrzymali nietypowe zgłoszenie. Dotyczyło ono włamania do auta przy ul. Wydmy niedaleko plaży w Stogach. Jak się jednak okazało, odpowiedzialny za całe zajście przestępca nie uciekł, a wręcz przeciwnie został ujęty niemal na gorącym uczynku.
To, co już na początku zainteresowało zgłaszającego, to że tuż po wyjściu z plaży zauważył, że w jego aucie świecą się światła. Dopiero po podejściu bliżej do samochodu okazało się, że nie jest to efekt jego zapominalstwa, a efekt włamania, którego sprawca drzemał w fotelu kierowcy.
W sobotę około godziny 04:00 policjanci odebrali zgłoszenie, że przy ul. Wydmy nietrzeźwy mężczyzna włamał się do auta i zasnął w nim. Zgłaszający zostawił zamkniętego fiata punto na parkingu i poszedł na plażę. Kiedy wracał, zauważył, że w jego aucie świecą się światła, a na fotelu kierowcy siedzi mężczyzna, który śpi. Pokrzywdzony zadzwonił na numer alarmowy i poprosił policjantów o interwencję — czytamy w komunikacie KMP w Gdańsku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Włamał się do auta, po czym zasnął. Nietypowa historia z Gdańska
Po przybyciu na miejsce funkcjonariuszy mężczyzna był już poza samochodem. Po sprawdzeniu jego trzeźwości alkomat wykazał, że miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Za próbę kradzieży z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Kiedy mundurowi przyjechali na miejsce, sprawca był już poza pojazdem. 39-latek z Gdańska był pijany i miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Gdańszczanin spędził noc w policyjnym areszcie, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut za usiłowanie kradzieży z włamaniem do samochodu. Podczas zdarzenia 39-latek pokonał zabezpieczania w aucie, powodując straty w wysokości 200 złotych, a następnie chciał ukarać ze środka latarkę i nóż o łącznej wartości 350 złotych — dodaje KMP w Gdańsku.