14-letni Witalij Mucharski pochodzi z Kiselewki w obwodzie chersońskim. Wieś ta była okupowana przez 8 miesięcy. 10 września Witalij i jego 27-letni wujek Aleksiej spacerowali po wsi. Wujek chciał obejrzeć sprzęt wojskowy okupantów i sam zrobił kilka zdjęć.
Czytaj także: Miedwiediew grzmi w sieci. Grozi Ukraińcom i NATO
Trafił do "więzienia"
Od razu zauważyli to przejeżdżający obok Rosjanie. Oskarżyli ich o przekazywanie danych o pozycjach rosyjskich wojsk Ukraińców. - Związali nam ręce, dość mocno i siłą wrzucili do samochodu – opowiada 14-latek portalowi MIPL.org.ua, który opisuje zbrodnie wojenne Rosjan.
Witalij i Aleksiej zostali przewiezieni do Chersonia, gdzie wówczas mieściły się siedziby rosyjskiej administracji okupacyjnej i FSB. 14-latka wrzucono piwnicy, gdzie przebywało już kilkunastu zatrzymanych. Rodzicom powiedzieli, że ich syn jest przetrzymywany na terenie Sądu Apelacyjnego w Chersoniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najmłodszy jeniec
14-latek był najmłodszym jeńcem lub, jak mówili Rosjanie, "więźniem". Trafił do "więzienia" w koszulce. Opowiada, że "cały czas marzł, siedząc w piwnicy". Chłopak wspomina, że z tej piwnicy czasami zabierano ludzi na przesłuchania.
Tam byli torturowani i zmuszani do poddania się badaniu na wykrywaczu kłamstw. Wracali ze śladami pobicia. 14-latek wspomina, że przez pierwsze cztery dni Rosjanie głodzili wszystkich w piwnicy. - Piątego dnia dali mi dwie łyżki kaszy gryczanej i dwie łyżki makaronu. Karmili mnie raz dziennie - wspomina Witalij.
Udało się uratować
Wtedy przyszli po niego dwaj mężczyźni w cywilnych ubraniach. Chłopca wywieziono na zewnątrz do pobliskiego parku i tam został przesłuchany w sprawie fotografii. 22 września Rosjanie ponownie weszli do pokoju. Powiedzieli, że pozwolą mu wyjść z "więzienia".
Ojciec Witalija wyjaśnia, że rosyjscy najeźdźcy nie zabrali ani jego, ani jego syna. Z kolei podkreśla, że chce, aby w śledztwie ustalono osoby odpowiedzialne za cierpienie jego syna.
Zbrodnie Rosjan w obwodzie chersońskim
W ostatnich tygodniach na Chersońszczyźnie odkrywane są liczne miejsca pochówków cywilów zamordowanych przez wroga i katownie, w których torturowano mieszkańców. 17 listopada szef ukraińskiego MSW Denys Monastyrski poinformował, że w obwodzie chersońskim znaleziono dotąd ciała 63 osób.
Jak zaznaczył, "to dopiero początek", ponieważ każdego dnia pojawiają się doniesienia o kolejnych śladach rosyjskich okrucieństw. Tydzień później prokurator generalny Ukrainy Andrij Kostin oznajmił, że w regionie chersońskim odkryto już szczątki 432 cywilów.