Piątek w Gdyni przebiegał pod znakiem hałasu latających nad miastem samolotów, które przygotowywały się do sobotnich pokazów lotniczych. Około 13:00 nagle na lotnisku w Babich Dołach nastąpił potężny huk, który był efektem wypadku lotniczego z udziałem szkoleniowego samolotu M-346 Master, zwanego też Bielikiem.
Jak podał później Sztab Generalny, pilotujący maszynę mjr Robert Jeł nie zdołał się katapultować, w konsekwencji czego poniósł śmierć na miejscu. Pilot miał ogromne doświadczenia na tej maszynie, ponieważ jako pierwszy w Polsce zdołał wylatać na niej aż 1000 godzin. Wciąż nie wiadomo, jak doszło do katastrofy.
W dniu wczorajszym mjr pil. Robert "Killer" Jeł przekroczył 1000 godzin nalotu na samolocie M-346 Bielik! (jako pierwszy pilot w Polsce) Gratulujemy serdecznie i życzymy kolejnych tysięcy bezpiecznych godzin! - ogłaszał 30 sierpnia 2023 roku sukces tragicznie zmarłego w Gdyni pilota portal M-346 Demo Team.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Katastrofa M-346 Bielik. Nagranie z płyty lotniska
Tragiczne informacje z Gdyni. Zginął bardzo doświadczony pilot
Jeszcze przed ogłoszeniem śmierci mjr Roberta Jeła Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej poinformowała o odwołaniu sobotniego pokazu. Dopiero na zwołanej o godzinie 15:30 konferencji prasowej, gen. Ireneusz Nowak ogłosił, że pilot zginął. Jednocześnie nie krył on, jak wielka to strata dla armii.
Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale i wspaniałym człowiekiem. Wiele wymagał od uczniów, jeszcze więcej od siebie. Jego wychowankowie bronią dziś polskiego nieba. Osierocił córkę, zostawił żonę, rodziców, nie ma teraz ważniejszego zadania dla nas, jak objęcie opieką rodziny Roberta. Są pod opieką psychologa. Wszyscy jako lotnicy, jako wojskowi jesteśmy dziś w żałobie. Straciliśmy wspaniałego człowieka, wspaniałego instruktora - mówił na specjalnie zwołanej konferencji prasowej gen. Ireneusz Nowak, Inspektor Sił Powietrznych cytowany przez portal gdynia.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.