W chwili upadku z łodzi Scott Thompson płynął przez kanał Santa Barbara. Jak podaje New York Post, rybak sądził, że nie zdoła bezpiecznie dotrzeć do brzegu. Temperatura wody była niska, a on miał na sobie tylko koszulkę i szorty.
Pomyślałem sobie: "Świetnie, tak właśnie umrę. Dziś jest dzień, w którym umrę" – wspominał Scott Thompson, cytowany przez New York Post.
Foka uratowała życie rybaka
Gdy rybak wypadał z łodzi, silnik wciąż był uruchomiony. Choć Thomspon próbował dopłynąć do łajby, ta cały czas się od niego oddalała. Rybaka ogarniała coraz większa panika. Zaczął sobie uświadamiać, że już nigdy nie zobaczy ani żony, ani córki i syna.
Wyobrażałem sobie moje dziewczyny i syna dorastającego bez ojca, a moją żonę, no wiesz, pozbawioną męża, który by ją wspierał – przyznawał Scott Thompson w rozmowie z New York Post.
Przeczytaj także: Nowe gwiazdy Instagramu. Te psy ją prawdziwe. To najlepsi kumple
Nagle rybak usłyszał głośny plusk. Początkowo sądził, że to rekin, jednak na szczęście zamiast drapieżnika zobaczył małą fokę.
Zachowywała się jak mój pies. Zawołałem do niej: "chodź tu, mały kolego". Poskakiwała w górę i w dół, nie spuszczając ze mnie wzroku, a potem znikała pod wodą, wyskakiwała i znowu mnie zaczepiała – relacjonował Scott Thompson.
Przeczytaj także: To tak jakby ogon merdał psem. Nagranie ma 11 mln odtworzeń
Foka zaczęła lekko popychać rybaka, jakby chciała zmobilizować go pływania. Tak zachęcony Thopson rzeczywiście ruszył się z miejsca, jednocześnie wyglądając ratunku. Zwierzę towarzyszyło mu nieprzerwanie. Aby zabić czas i nie myśleć o niebezpieczeństwie, mężczyzna zaczął z nim rozmawiać.
Z czasem zaczęło mi brakować pomysłów, co mógłbym mu powiedzieć, więc zacząłem śpiewać piosenki "Grateful Dead" i opowiadać te same banalne dowcipy o tacie, które opowiadałem swoim dzieciom – przyznał Scott Thompson (New York Post).
Przeczytaj także: Ksiądz zrobił kartkówkę. Odpowiedź ucznia zwaliła go z nóg
Dzięki wsparciu foki, Scott Thompson zdołał dopłynąć do platformy wiertniczej. Jej pracownicy udzielili mu pierwszej pomocy, a następnie rybak został zabrany przez straż przybrzeżną. Trafił do szpitala, gdzie leczono go z hipotermii. Jak się okazało, spędził w wodzie łącznie pięć godzin. Jest przekonany, że gdyby nie foka, tamtej nocy czekałaby go pewna śmierć.
Teraz wierzę w istnienie siły wyższej. Nie wiem, czym ona jest, ale istnieją siły potężniejsze od nas. Zostało mi to zademonstrowane i nigdy nie będę w to wątpił, aż do końca życia – podsumował swoją historię Scott Thompson.