Historię kucharza - mordercy opisuje "Fakt". Okazuje się, ze zanim w życiu rodziny doszło do niebywałej tragedii, w której z rąk partnera i ojca zginęły trzy osoby, w tym matka i dziewczynki w wieku 1,5 roku i 4 lat wszystko układało się dobrze.
Zanim rodzina wynajęła mały, przytulny domek pod Poznaniem by zacząć nowe życie w Polsce, Serhii T. był już rozpoznawalnym kucharzem. Karierę rozpoczął już w wieku zaledwie 22 -lat gdy po raz pierwszy został szefem kuchni w renomowanej restauracji.
Czytaj także: Mord w Puszczykowie. Czy 11-latek był świadkiem zbrodni?
Przy okazji "Fakt" przytacza wypowiedź mężczyzny, w której ten opowiada o swojej fascynacji zawodem:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Już jako dziecko marzyłem o pracy jako kucharz, od najmłodszych lat nieustannie pomagałem babci w kuchni - wspominał Serhii T. na wiele lat przed popełnionym morderstwem.
Jak informuje tabloid mężczyzna swoje pierwsze kroki stawiał w restauracjach w Moskwie, gdzie pracował pod okiem prawdziwych mistrzów i zaczął karierę jako szef kuchni już w wieku 22-lat.
Jego kariera rozwijała się w szybkim tempie, wziął też udział w ukraińskim konkursie kulinarnym zyskując w ten sposób rozpoznawalność w zawodzie. Do Polski przyjechał 5 lat temu z nadzieją na rozwój zawodowy i etat w najznakomitszych restauracjach.
Niestety tę ścieżkę przerwał nałóg alkoholowy. Mężczyzna coraz częściej zaglądał do kieliszka a pod wpływem kłócił się z ukochaną Julią. Z czasem stracił pracę i wpadł w długi.
W końcu po jednej z kłótni udusił żonę. Jak wynika z relacji prokuratury, dzieci zginęły ponieważ starsza dziewczynka obudziła się w nocy i zobaczyła co stało się z matką. Tragedię jako jedyny przeżył 11-latek, syn Julii z poprzedniego związku, który spał w innym pokoju niż przyrodnie siostry.
Czytaj także: Kraków. Zwłoki młodej kobiety znalezione w mieszkaniu
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.