Para żeglarzy i podróżników próbowała przepłynąć Atlantyk na swoim jachcie Theros. Zamierzali dopłynąć na Azory, oddalone o ponad trzy tysiące kilometrów od Nowej Szkocji, z której wyruszyli w upragniony rejs.
Miał on trwać trzy tygodnie. Tydzień po wypłynięciu z Kanady para została uznana za zaginioną.
Na ten moment przyczyny katastrofy nie są znane. Kanadyjska policja federalna powiedziała BBC, że śledztwo jest w toku. Funkcjonariusze sprawdzają między innymi, czy wypadek nie został spowodowany przez kolizję z przepływającym statkiem towarowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Para podróżników wyruszyła w wymarzony rejs. Zostali znalezieni martwi na "cmentarzysku Atlantyku"
Wyspa Sable, przy której 12 lipca znaleziono tratwę ratunkową z ciałami żeglarzy, nazywana jest "cmentarzyskiem Atlantyku". Jak podaje "The Guardian", znajduje się ona nieopodal trudnego szlaku żeglugowego. Dziennik informuje, że od 1583 roku przy tej prawie niezamieszkałej wyspie, odnaleziono ponad 350 wraków.
W swoim ostatnim poście na Facebooku z 11 czerwca Sarah i Brett napisali: "Kapitan Brett i pierwszy oficer Sarah wypłynęli w drugi etap Zielonej Odysei na pokładzie Theros - 42-stopowej żaglówki GibSea. Napędzani wiatrem i słońcem. Kierujemy się na wschód, na Azory".
Czytaj także: Przed tragedią Titana wysłał SMS. Treść ujawniona
Syn Kanadyjczyka, James zamieścił w mediach społecznościowych poruszający wpis.
"Byli niesamowitymi ludźmi i nic nie wypełni pustki, która powstała po ich niewyjaśnionej jak dotąd śmierci. (...) Tęsknię za waszymi uśmiechami. Zawsze będzie mi was brakowało" - napisał na Facebooku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.