Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
aktualizacja 

Byli w jego rodzinnym mieście. "On chodził z moją córką do klasy"

32

Ta tragedia poruszyła tysiące serc. W jednym z mieszkań w Gdyni doszło do brutalnego morderstwa 6-latka. O zabójstwo dziecka podejrzewa się jego ojca - Grzegorza Borysa. Reporterzy "Faktu" wybrali się do Gryfina, rodzinnej miejscowości 44-latka. Rozmawiali z sąsiadami poszukiwanego.

Byli w jego rodzinnym mieście. "On chodził z moją córką do klasy"
Miał zabić syna. Sąsiedzi o Grzegorzu Borysie. (X, Pomorska policja)

Tragedia rozegrała się w piątek 20 października 2023 roku w mieszkaniu przy ul. Górniczej w Gdyni. Matka wróciła z pracy i znalazła 6-letniego Olka z raną ciętą szyi. Dziecko nie żyło. Sprawą zajęli się policjanci.

O morderstwo podejrzewa się ojca chłopca, 44-letniego Grzegorza Borysa, który był czynnym żołnierzem Wojska Polskiego. Tuż po zbrodni mężczyzna przepadł jak kamień w wodę. Wciąż jest poszukiwany przez polskie służby.

Miał zabić 6-letniego syna. Zszokowani sąsiedzi: "On był taki lalusiowaty"

Dziennikarze "Faktu" pojechali teraz do Gryfina (woj. zachodniopomorskie). To tutaj wiele lat temu młody Grzegorz Borys mieszkał ze swoimi rodzicami oraz braćmi. Sąsiedzi pamiętają ojca zamordowanego 6-latka jako niczym niewyróżniającego się, ułożonego chłopca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Policjanci wreszcie złapali zabójcę. Śledztwo trwało ponad 10 lat
On chodził z moją córką do klasy i z tego, co pamiętam, to był taki nieśmiały, spokojny. Miał dobre zachowanie. Ostatni raz widzieliśmy go około 17 lat temu. Uśmiechnięty, nie brał narkotyków, nie pił. Był porządnym człowiekiem - mówiła "Faktowi" pani Bożena.

Pozostali zwracali uwagę na jego wygląd za młodu. - On był taki dzieciuch, taki lalusiowaty. W tej rodzinie zresztą było trzech synów. Wszyscy byli tacy uśmiechnięci i grzeczni. Nie mamy pojęcia, dlaczego to zrobił. Żeby dziecko zabić! - mówili zszokowani sąsiedzi.

Jak ustalił "Fakt", kiedy Borys był jeszcze dzieckiem, jego rodzice się rozstali. Wtedy to Grzegorz został z mamą i przeprowadził się z nią z Gryfina do innej miejscowości. Potem zaś przenieśli się razem do Trójmiasta.

Najpierw mieszkał z mamą i z żoną, potem dostał mieszkanie z wojska (...) Z Grzegorza to według mnie były takie "ciepłe kluchy". Mama miała go pod skrzydłami - zdradziła tabloidowi pani Ania, sąsiadka.
Trwa ładowanie wpisu:twitter
Autor: PŁA
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Zmasowane ataki Izraela na Liban. Ponad 47 zabitych
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Ōkunoshima. Tajemnicza wyspa królików z mroczną przeszłością
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Łatwiejszy dostęp do pomocy psychologicznej dla nastolatków? "Zmiany od dawna oczekiwane"
Wywieźli ponad 600 opon. Smutny widok. "Las to nie wulkanizacja"
Groźny wypadek w Piotrkowie. Samochód wjechał w przystanek
Skandaliczna interwencja w Gdańsku. "Nie jestem zwykłym psem"
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić