Do zdarzenia doszło 1 listopada 2020 roku w Kluczkowicach (woj. lubelskie). Feralnego dnia były funkcjonariusz policji Dariusz Ch. oraz strażak ochotnik i kościelny Marcin B. wyruszyli na polowanie do sadu, zlokalizowanego za szkołą ogrodniczą. Polowanie było nielegalne, gdyż nie zostało wcześniej zgłoszone odpowiednim służbom.
Pech chciał, że w tym samym momencie w sadzie znajdowała się grupa nastoletnich uczniów, którzy wyszli z internatu, by nazbierać jabłek. Jak ustalili śledczy, myśliwi poświecili latarką w ich kierunku, a młodzieńcy schowali się za drzewem. Wtedy Dariusz Ch. oddał strzał.
Niestety, kula trafiła w 16-letniego Imanalego z Kazachstanu, który w Kluczkowicach uczył się w ramach wymiany międzynarodowej. Chłopak zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Były policjant twierdził później, że był przekonany, iż strzelał do dzika.
Mężczyzna został postawiony przed sądem. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo, jednak Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go za nieumyślne spowodowanie śmierci oraz nieudzielenie pomocy. Dariusz Ch. otrzymał łączną karę 6 lat więzienia i 25 tys. zł nawiązki na rzecz babci 16-latka. Obie strony domagały się zmiany wyroku.
Sąd zmniejszył wyrok dla myśliwego, który postrzelił nastolatka
Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego. Sąd utrzymał w mocy wyrok dotyczący nieumyślnego spowodowania śmierci, lecz uchylił część dotyczącą nieudzielenia pomocy. Tym samym kara została zmniejszona do 4 lat i 9 miesięcy więzienia. Sąd zdecydował jednocześnie o zwiększeniu wysokości nawiązki dla prawnej opiekunki nastolatka do 100 tys. zł. Wyrok jest prawomocny.
To nie było polowanie, to było kłusownictwo. (...) Obowiązkiem myśliwego jest osobiste rozpoznanie celu. Jeśli są jakiekolwiek wątpliwości, myśliwy nie ma prawa oddać strzału – mówił 8 września podczas ogłaszania wyroku sędzia Leszek Pietraszko, cytowany przez "Dziennik Wschodni".