Były duchowny 12 marca opublikował na YouTube film zatytułowany "Kto trafi do piekła, a kto do nieba?". Ioann Kurmojarow skrytykował rosyjską armię. Podkreślił także, że brutalny atak na Ukrainę jest sprzeczny z boskimi przykazaniami oraz moralnością chrześcijańską.
Ukraina nie zaatakowała Rosji. Ci, którzy rozpętali tę agresję, nie trafią do nieba – ocenił były kapłan.
Były duchowny skrytykował rosyjskich żołnierzy. "Traficie do piekła"
Kurmojarow zwrócił się bezpośrednio do rosyjskich żołnierzy. Zaznaczył, że to oni są agresorami.
Zabijacie bezbronnych cywilów. Nie traficie do nieba, tylko do piekła – podkreślił.
Teraz były duchowny trafił przez to do aresztu. Rosyjskie służby skonfiskowały smartfona, laptopa, dwa dyski twarde, sutannę oraz dwie drewniane ikony należące do Kurmojarowa. Mężczyźnie postawiono zarzut "rozpowszechniania fałszywych informacji" na temat "specjalnej operacji wojskowej", jak Kreml nazywa wojnę w Ukrainie. Za przestępstwo, według nowych przepisów, grozi w Rosji nawet 15 lat więzienia.
Wcześniej służył w Ukrainie. Tam też popadł w konflikt z władzą
Ioann Kurmojarow został przeniesiony do stanu świeckiego w 2020 roku za krytykę ministra obrony Siergieja Szojgu. Sprzeciwiał się wówczas budowie świątyni wojskowej.
W 2018 roku duchowny pełnił posługę w mieście Winnica w Ukrainie. Tam również popadł w konflikt z władzą. Nosił bowiem na sutannie pomarańczowo-czarną wstążkę św. Jerzego, co zostało odebrane jako "publiczne demonstrowanie symbolu rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie". Kapłan zdecydował się wówczas na powrót do Rosji.
Czytaj także: Cichy protest. Wymowne zdjęcie z Krymu