Minister Cieszyński przyszedł na konferencję w swobodnym, czarnym t-shircie. Pewnie stanął przed mikrofonem i czekał na pierwsze pytania.
To nie padło jednak ze strony dziennikarza (jak to się zazwyczaj dzieje), a pracownika technicznego. Dźwiękowiec poprosił, aby minister powiedział kilka słów do mikrofonu, chcąc sprawdzić, czy nie ma żadnych problemów z ustawieniem dźwięku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Zacznie się o 21:00. Rząd ogłosił to oficjalnie
Janusz Cieszyński zapytał, na jaki temat ma mówić. Odpowiedzi z pewnością się nie spodziewał.
Jak się dorobić i nie robić - powiedział technik, czym rozbawił zgromadzonych na sali dziennikarzy.
Czytaj także: Masz konto w tym banku? Szykuj się na problemy
Członek rządu Mateusza Morawieckiego zachował jednak zimną krew. Nietypowe pytanie nie wybiło go z rytmu.
Cóż, trochę robiłem i dorobiłem się przewlekłego bólu pleców - stwierdził Janusz Cieszyński.
Dźwiękowiec przeprosił ministra
Dźwiękowiec zdał sobie sprawę ze swojej pomyłki. Natychmiast przeprosił ministra cyfryzacji. Myślał, że minister jest jednym z techników.
To moje niedouczenie, bardzo przepraszam - powiedział ministrowi pracownik techniczny.
Janusz Cieszyński całą sprawę potraktował bardzo humorystycznie i z dystansem. Nie obraził się na dźwiękowca, a wręcz docenił jego pracę.
Ja się cieszę! Zapotrzebowanie na techników jest zawsze. Praca ministrów to tylko wąskie okienka. Jak ktoś chce myśleć długofalowo, to lepiej być technikiem niż ministrem - dodał szef resortu cyfryzacji.
Dziennikarze Szkła Kontaktowego, którzy opublikowali na Twitterze nagranie z konferencji zasugerowali, że za wpadką może stać czarna koszulka Janusza Cieszyńskiego.
To firmowa koszulka mObywatel - skomentował wpis minister cyfryzacji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.