Aby Rosja mogła w dalszym ciągu rekrutować wystarczającą liczbę żołnierzy do swojej wojny przeciwko Ukrainie, głowa państwa Władimir Putin (71 l.) wielokrotnie ułaskawiał najgorszych nawet przestępców. Zamiast siedzieć w więzieniu, rosyjscy brutalni kryminaliści odbywali służbę na froncie w okupowanej Ukrainie.
W rzeczywistości Malyshev powinien był spędzić w więzieniu jeszcze ponad 17 lat za swoje okrucieństwa. Jednak po wysiłkach wojennych na rzecz Rosji pozwolono mu pozostać na wolności, wrócił więc do rodzinnej wsi Rakhinka, liczącej 2500 mieszkańców i mieszczącej się ok. 70 km na północ od milionowej metropolii Wołgogradu.
Swoje okrucieństwa uwieczniał na taśmach
Jak podane szwajcarskie 20min.ch Malyshev jest zaliczany do grona przestępców najbardziej pozbawionych skrupułów w całej Rosji. Według rosyjskich organów ścigania oprócz rabunku i handlu bronią w przeszłości zabił także trzy osoby. Mówi się, że po jednym z morderstw wyciągnął kamerę wideo i sfilmował, jak oprawia swoją ofiarę. Na nagraniu miał też uwiecznić, jak przyrządza jej serce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z więzienia zwolniono go po sześciu i pół roku. Jeszcze przed wybuchem wojny za swoje zbrodnie usłyszał wyrok 25 lat za kratkami. Wraz z atakiem na Ukrainę zgłosił się do służby, otrzymał ułaskawienie i mógł opuścić więzienie już po sześciu i pół roku.
Dzięki wysiłkom wojennym administracja Putina postrzega go jako "bohatera Rosji". Trudno jednak mówić, żeby tak myśleli o nim mieszkańcy rodzinnego Rakhinka.
Wręcz przeciwnie, społeczność małej miejscowości drży ze strachu przed kanibalem-zbrodniarzem. Pod jednym z artykułów internetowych donoszących o jego uwolnieniu ktoś ironicznie zadał pytanie o to, kto jako następny wyląduje na patelni Malysheva?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.