30 października zmarł biskup Serbskiej Cerkwi Prawosławnej Amfilochiusz. Walczył z zakażeniem COVID-19 i z powikłaniami po chorobie. W ostatnich dniach podpięty był do respiratora w szpitalu w Podgrodnicy.
Jego śmierć była wstrząsem dla całego Kościoła. Zorganizowano pogrzeb, na który przyszły setki wiernych, ceremonię poprowadził nowy patriarcha Serbskiej Cerkwi Prawosławnej - Ireneusz. Mimo epidemii szacunek zmarłemu biskupowi okazano w tradycyjny sposób - całując trumnę.
Kilka dni po pogrzebie okazało się, że 90-letni duchowny zaraził się koronawirusem. Na początku listopada liczba zakażeń drastycznie zaczęła wzrastać. Władze nie miały wątpliwości, że przyczyną był pogrzeb. W końcu setki wiernych całowało trumnę ze zmarłym na COVID-19 duchownym.
Pogrzeb okazał się przyczyną tysięcy nowych zakażeń
20 listopada lokalne media poinformowały, że patriarcha Ireneusz przegrał walkę z koronawirusem. Jednak i tym razem tradycja wzięła górę nad epidemią i ponownie zorganizowano uroczystą ceremonię, na którą przyszło wielu wiernych
Władze Czarnogóry krytycznie podeszły do wydarzenia. Kolejny taki pogrzeb okazał się przyczyną tysięcy nowych zakażeń. Problemem było nie tylko niezachowanie odpowiedniego dystansu i duże zgromadzenie, ale również tradycyjne całowanie trumny, w której leżał przecież zmarły z powodu zakażenia duchowny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.