Rosyjscy żołnierze, którzy przybywają na Ukrainę w ramach mobilizacji i uzupełniają tam jednostki wroga, są zdemotywowani i zupełnie nie nadają się do walki; już po dwóch dniach ich obecności na froncie dochodzi do pijaństwa, bójek, kłótni z przełożonymi i lekceważenia dyscypliny.
Na najnowszym filmie, które pojawiło się na profilu Nexta na Twitterze, widzimy Rosjanina, który nie ma nawet... skarpetek do butów. Jego zastępczym pomysłem było rozerwanie szmaty i włożenie jej pod obuwie. To tak zwana onuca. "Czy to jest XXI wiek?" - pyta retorycznie żołnierz armii Władimira Putina.
To kolejny dowód na to, jak "nowoczesna" jest tzw. druga armia świata. Czy powinno dziwić, że świat drwi z braku profesjonalizmu Rosjan?
Rezerwiści są już w Ukrainie
W ostatnim czasie na Ukrainę dotarło 240 rezerwistów, którzy mają za zadanie uzupełnić straty poniesione przez 69. samodzielną brygadę osłony, stacjonującą na co dzień w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym na Dalekim Wschodzie Rosji.
Żołnierze dotychczas walczący w tej formacji skarżą się na postawę przybyszów. Według ich przekazów rezerwiści "wdają się w bójki między sobą i z innymi wojskowymi". "Z tych ludzi nie ma żadnego pożytku" - czytamy w mediach.
Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił 21 września częściową mobilizację w Rosji. Co prawda "częściowo" znaczy tylko "słownie", bo już drugi tydzień nawet prorządowe kanały telegramowe i propagandziści krzyczą o tym, że wszyscy zostaną wywiezieni. Co ciekawe, Rosja chce wykorzystać białoruską infrastrukturę, by trzymać tam i potencjalnie szkolić swoje nowo mobilizowane wojska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.