Wydanym komunikacje amerykańska straż graniczna i celna (CBP) poinformowała, że podczas wyrywkowej kontroli na lotnisku w Minneapolis-St. Paul, u kobiety wracającej z wakacji w Kenii znaleziono małe pudełko, w którym znajdowały się odchody żyrafy.
Po tym jak bagaż został otworzony, kobieta przekonywała mundurowych, że planuje je wykorzystać do zrobienia sobie naszyjnika.
Mało tego oświadczyła, że w swoim domu w Iowa posiada już tego typu biżuterię.
Czytaj więcej: 27-latka z USA kosiła trawę. Osierociła trójkę dzieci
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Istnieje realne niebezpieczeństwo związane ze sprowadzaniem odchodów do Stanów Zjednoczonych - powiedziała La Fonda D. Sutton-Burke, dyrektor służby granicznej w biurze terenowym w Chicago.
- Jeśli ta osoba wjechała do Stanów Zjednoczonych i nie zgłosiła tych przedmiotów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że mogła zarazić się chorobą od tej "biżuterii" i mieć poważne problemy zdrowotne - dodała.
Czytaj także: Amerykanka wpadła w szał. Kazała Niemcom się wynosić
Specjalne zezwolenie
W komunikacje podkreślono, że przewożenie odchodów wszystkich przeżuwaczy wymaga specjalnego zezwolenia weterynaryjnego. Obecnie przywiązuje się do tego ogromną uwagę, gdyż Kenia dotknięta jest afrykańskim pomorem świń.
Specjaliści CBP ds. rolnictwa ograniczają ryzyko przedostania się obcych szkodników, chorób i zanieczyszczeń do Stanów Zjednoczonych - powiedziała Augustine Moore, dyrektor CBP w stanie Minnesota.
- Funkcjonariusze CBP mają rozległe przeszkolenie i doświadczenie w naukach biologicznych i rolniczych. Kontrolują podróżnych i ładunki przebywające do Stanów Zjednoczonych drogą powietrzną, lądową i morską - podsumowała.