Wypadek w Szczecinie na placu Rodła miał miejsce 1 marca bieżącego roku. Kierujący samochodem marki ford 33-latek celowo wjechał w tłum osób, które znajdowały się na przejściu dla pieszych. W wyniku potrącenia aż 20 osób zostało poszkodowanych, w tym dwie ciężko. Jedną z nich była pani Marzena.
Czytaj również: Dramat na S5. Autobus z wycieczką szkolną stanął w płomieniach
Kobieta była mamą trójki dorosłych dzieci. Pracowała w Izbie Skarbowej. Wracała z pracy, gdy doszło do wypadku. Po zdarzeniu trafiła do szpitala wojewódzkiego przy ul. Arkońskiej w Szczecinie. Pani Marzena była w śpiączce, jej stan lekarze oceniali jako krytyczny. Bliscy zbierali pieniądze na rehabilitację poszkodowanej kobiety. Niestety, jak podaje "Gazeta Wyborcza", 59-latki nie udało się uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypadek na placu Rodła w Szczecinie. Zmienią zarzuty dla kierowcy?
Jak dalej podaje "GW", ciało 59-latki zostało zabezpieczone przez śledczych do dalszych badań sekcyjnych. Prokuratura nadal prowadzi czynności w tej sprawie. Przesłuchiwani są kolejni świadkowie. Gromadzone są materiały. Wiadomo, że sprawca, 33-leni mieszkaniec Szczecina, leczył się psychiatrycznie. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób oraz spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Kwalifikacja czynu może ulec zmianie.
Możemy spodziewać się uzupełnienia zarzutu, w tym zmiany kwalifikacji prawnej czynu - powiedziała "Gazecie Wyborczej" prok. Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Obecnie podejrzany 33-latek jest poddawany obserwacji psychiatrycznej. Śledczy chcą dowiedzieć się z opinii biegłych, czy był poczytalny w momencie zdarzenia. Obserwacja potrwa cztery tygodnie. Szczecinianin będzie przebywał potem w areszcie. Sprawcy wypadku na placu Rodła w Szczecinie grozi dożywocie.