Śmierć w Chatce pod Śnieżnikiem
Policja i prokuratura wyjaśniają, jak doszło do śmierci mężczyzny, którego ciało znaleziono w Chatce pod Śnieżnikiem.
Nie wiadomo, co było przyczyną śmierci 37-latka w Chatce pod Śnieżnikiem. Sprawę bada policja i prokurator.
Nie są znane przyczyny śmierci mężczyzny. Ma to wyjaśnić postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Bystrzycy Kłodzkiej - powiedziała PAP rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku podinspektor Wioletta Martuszewska.
Sekcję zwłok zaplanowano na wtorek 19 stycznia. W rozmowie z TVN24 Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy zaznaczył, że po wstępnych oględzinach nic nie wskazuje na to, by do śmierci mężczyzny doszło w wyniku działania osób trzecich.
Chatka w masywie Śnieżnika w Sudetach to miejsce znane turystom, które często służy im jako schronienie. Tym razem na noc ulokował się tam m.in. 37-letni mężczyzna z dwoma znajomymi. Niestety, rano już się nie obudził.
Sudety. Trudna wielogodzinna wyprawa ratowników do Chatki pod Śnieżnikiem
Grupa Sudecka GOPR poinformowała na Facebooku, że wyprawa po zwłoki mężczyzny trwała wiele godzin. Ratownikom zajęło to niemal całą niedzielę 17 stycznia.
Znaczne ilości świeżego śniegu, a także trudno dostępny teren, na którym położna jest Chatka, wymagały zaangażowania do działań ponad 15 ratowników. Wyprawa rozpoczęła się ok. godziny 9:30, zaś ostatnie związane z nią działania zakończyły się po godzinie 22 - napisali ratownicy Grupy Sudeckiej GOPR.