Leszek Skrodzki, sołtys Ozieran Małych w województwie podlaskim, podjął się ambitnego zadania – postanowił przywrócić życie niemal opuszczonej wsi leżącej na polsko-białoruskim pograniczu. Aby przyciągnąć nowych mieszkańców, ogłosił w mediach społecznościowych możliwość osiedlenia się w Ozieranach Małych.
Jak informuje "Gazeta Współczesna", zaproponował działki do wydzierżawienia oraz pomoc w nawiązaniu kontaktu ze spadkobiercami opuszczonych nieruchomości. Inicjatywa spotkała się z szerokim odzewem, wzbudzając zainteresowanie nie tylko w Polsce, ale także poza jej granicami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć Ozierany Małe znajdują się w dość odległym i spokojnym zakątku kraju, to nowoczesna infrastruktura – w tym dostęp do internetu światłowodowego – czyni je atrakcyjnym miejscem do życia, zwłaszcza dla osób pracujących zdalnie.
Sołtys podkreśla, że wieś zachwyca swoimi walorami przyrodniczymi, a mimo utrudnionych warunków drogowych, coraz więcej osób dostrzega jej wyjątkowy charakter i potencjał. Skrodzki zachęca do odwiedzin, licząc, że nowe pokolenie odkryje na nowo uroki tej malowniczej miejscowości.
Ludzie chcą zamieszkać w Ozieranach
Nieoczekiwanie pomysł sołtysa zyskał ogromny rozgłos. Zainteresowanie przerosło jego najśmielsze oczekiwania – do Ozieran codziennie przyjeżdżają osoby zainteresowane osiedleniem się, a telefony z pytaniami o dostępne działki nie przestają dzwonić.
Burmistrz Krynek, Jolanta Gudalewska, początkowo zaskoczona inicjatywą, popiera promocję gminy, jednocześnie podkreślając konieczność respektowania prawa własności podczas nabywania nieruchomości.
Nie trzeba wyjeżdżać na Syberię, dzikie stepy Mongolii, ani na prerie amerykańskie, czy też do dzikiej Afryki, aby w XXI wieku cofnąć się w czasie do krajobrazów i klimatu rodem z powieści Fiodora Dostojewskiego i Iwana Turgieniewa. Taki zapomniany świat znajduje się w malowniczo położonych w dolinie Świsłoczy i Nietupy Ozieranach - powiedział Skrodzki w rozmowie z "Gazetą Współczesną".
Dzięki tej inicjatywie Ozierany Małe mają szansę na drugie życie, a sołtys liczy, że wieś znów wypełni się ludzkimi głosami, przekształcając się w miejsce, gdzie historia spotyka się z nowoczesnością.