Pomiędzy Ukrainą i Rumunią płynie rzeka Cisa. Ci, którzy uciekają przed wojną i mobilizacją, próbują ją przekroczyć. Nie wszyscy jednak żywi docierają do celu.
Straż graniczna twierdzi, że w okolicy rzeki Cisa niemal codziennie odnotowuje przypadku nielegalnego przekroczenia granicy. Według władz rumuńskich, od rozpoczęcia masowej inwazji wojsk rosyjskich w Ukrainie, ponad sześć tysięcy osób przekroczyło rzekę Cisę.
Nie wszystkim udało się przeżyć. Od początku wojny co najmniej 22 osoby zginęły, próbując przedostać się przez rzekę na stronę rumuńską.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niedawno do Rumunii chciał uciec 44-letni mężczyzna, który przebrał się za kobietę i udawał... własną siostrę.
Jak podaje Państwowa Służba Graniczna Ukrainy, mężczyzna w wieku poborowym chciał przedostać się do Rumunii, przebierając się za kobietę. 44-latek zabrał siostrze paszport.
Motywem humorystycznym w tym zdarzeniu jest fakt, że mężczyzna z Ukrainy ubrał się w bluzę Biedronki, czyli popularnego dyskontu w Polsce. - W czym siostra teraz pójdzie do roboty? - śmieje się internauta.
Nie chcą walczyć na wojnie. Padają ofiarami oszustów
"Ukraińska Prawda" zauważa, że Ukraińcy próbujący uciec przed mobilizacją padają ofiarami dochodowego biznesu. Za kilka tysięcy dolarów otrzymują wskazówkę, jak przejść przez rzekę.
Kłamstwo jest jednym z obowiązkowych elementów tej umowy. To oczywiste, gdyż osoba, która ma pomóc przedostać się na drugą stronę, bierze pieniądze z góry i nie ponosi odpowiedzialności za niepowodzenie. Czasem zdarza się, że ludziom obiecuje się: umówiliśmy się ze strażą graniczną, że przejdziecie przez punkt kontrolny. A kiedy docierają na miejsce spotkania, przewoźnik rozkłada ręce - podkreśla portal.