Trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii wstrząsnęło całym światem. Katastrofa pochłonęła już ponad 30 tys. ofiar.
Niektórzy tuż po tragicznych wydarzeniach próbowali uciec z kraju. Jedną z takich osób jest Mehmet Yaşar Coşkun - wykonawca zawalonego bloku Rönesans Residence w Antakyi. Są to luksusowe bloki ukończone w 2013 roku. Wtedy właśnie potentat budowlany chwalił się nimi w mediach społecznościowych.
Rama z nieba, Rezydencja Rönesans - pisał wówczas.
Ludzie zginęli niepotrzebnie
12-piętrowy budynek Antakya miał 250 mieszkań, ale w wyniku trzęsienia runął na basen i uszkodził pobliskie budynki. Uważa się, że pod zniszczonym budynkiem pochowano ponad 1000 osób.
Za nieodpowiedzialne budownictwo wydano 113 nakazów aresztowania. - Sumienie mam czyste. Zbudowałem 44 budynki. Cztery z nich zostały rozebrane. Zrobiłem wszystko zgodnie z przepisami - mówił jeden z aresztowanych budowniczych.
Raporty ujawniły, że wiele obszarów Turcji zignorowało nowoczesne przepisy budowlane. Zostały one wprowadzone po trzęsieniu ziemi w 1999 roku woków miasta Izmit. Nowoczesne techniki budowlane wymagają, aby budynki były odporne na duże trzęsienia ziemi.
Niestety, wielu budowlańców próbuje je obejść, sprawiając, że rynek nieruchomości funkcjonuje na obszarach podatnych na trzęsienia ziemi. Co jak widać po wydarzeniach sprzed kilku dni, ma tragiczne skutki. Turecki rząd znalazł się pod ostrzałem za przeoczenie naruszeń przepisów.
Wygląda więc na to, że Turcy zmuszeni zostali zapłacić najwyższą cenę. A to wszystko w imię czego?
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.