Czterdziestopięcioletnia Tanesha Walker z Indiany przyleciała do Miami specjalnie na zabieg zmniejszania piersi. Lekarz z kliniki New Life Plastic Surgery odmówił ze względu na tuszę pacjentki, ale zaproponował jej w zamian odsysanie tłuszczu z brzucha i wstrzyknięcie go w pośladki.
Zmarła po powiększaniu pośladków
Kobieta zgodziła się na "Brazilian butt lift", czyli BBL. Zabieg wykonano 20 kwietnia tuż po godzinie 9:00.
Tanesha już o 11:05 była na sali pooperacyjnej, a o 13:39 została wypisana "w dobrym stanie". Klinika zapewnia, że zabieg był sukcesem, a w jego trakcie nie doszło do żadnych komplikacji. Kobieta została odebrana przez przedstawiciela ośrodka Chasing Dreams, który miał jej zapewnić odpowiednie warunki do rekonwalescencji.
Przedstawicielka ośrodka poinformowała, że odebrała kobietę, ale zawiozła ją do szpitala, bo ta źle się czuła. Tanesha zmarła niedługo później. Klinika twierdzi, że pacjentka była w dobrym stanie po zabiegu, a za jej złym samopoczuciem stoi ośrodek Chasing Dreams. Rodzina 45-latki uważa, że błąd musiał popełnić chirurg plastyczny.
Czuję, że coś się dzieje z placówką, a konkretnie z lekarzem, ponieważ jego historia jest sprzeczna z tym, co nam wcześniej powiedziano - powiedziała kobieta cytowana przez NBC.
Tanesha zostawiła liczną rodzinę. Miała czworo dzieci i jedenaścioro wnucząt. Policja prowadzi śledztwo w jej sprawie. To kolejny przypadek śmierci po zabiegu w New Life Plastic Surgery. W lutym pacjentka zmarła wskutek zatoru płucnego po liposukcji i korekcji kształtu brzucha.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.