Cui Lixia została zaatakowana przed Szpitalem Ludowym QiXia w prowincji Shandong we wschodnich Chinach. Zamierzała – w ramach swoich obowiązków zawodowych – spotkać się z ocalonymi górnikami i przeprowadzić z nimi wywiady.
Policja atakuje dziennikarkę. Chciała przeprowadzić wywiad z górnikami
Dziennikarka Shandong TV nie zdołała nawet przekroczyć progu szpitala. Kiedy zbliżała się do wejścia z kamerą, drogę zastąpiła jej grupa funkcjonariuszy policji. Cui Lixia została przez nich gwałtownie powalona na ziemię.
Przeczytaj także: Napięcie na linii Chiny-USA. Ostrzegają przed nową zimną wojną
Nagranie z miejsca zdarzenia trafiło do chińskich mediów społecznościowych. Wszystkie kopie zostały jednak dość szybko usunięte. Jak podaje Daily Star, w trakcie napaści dziennikarka wielokrotnie prosiła o pomoc, skarżyła się także na uszkodzenie jej nogi. Sami funkcjonariusze wyłącznie domagali się odpowiedzi na pytanie, dlaczego nagrywa szpital.
Moja noga! Pomocy! – krzyczała Cui Lixia na nagraniu (Daily Star).
Przeczytaj także: Incydent na granicy atomowych mocarstw. Doszło do walk z siłami Chin
Rzecznik Shandong TV opublikował oświadczenie na temat zdarzenia. Potwierdził, że w wyniku napaści Cui Lixia doznała kontuzji lewego kolana. Podał także, że telewizja zwróciła się do władz szpitala na zgodę na rozmowę z górnikami, jednak otrzymała odmowę. Zapewnił, że reakcja policjantów wynikała z troski o spokój pacjentów, a całe "nieporozumienie" zostało już wyjaśnione.