Chiński sąd skazał biznesmena Rena Zhiqianga na 18 lat więzienia za korupcję. O 69-letnim miliarderze zrobiło się głośno po opublikowaniu eseju, w którym ostro wystąpił przeciwko prezydentowi Chin, nazywając go nawet klaunem. Ren podkreślił, że dławienie wolności słowa i próby tuszowania epidemii zaszkodziły państwu.
Na reakcję Xi Jinpinga nie trzeba było długo czekać. Esej Rena został opublikowany w lutym, a w marcu bliscy biznesmena poinformowali agencję Reutera, że 69-latek zniknął bez śladu. W kwietniu chińska prokuratura poinformowała, że Ren został wyrzucony z partii i toczy się przeciwko niemu śledztwo o korupcję.
Czytaj też: Zaginął miliarder z Chin. Ruszyło śledztwo
Biznesmen krytykował władzę. 18 lat więzienia
Po ekspresowym nawet jak na warunki chińskie procesie Ren został skazany na 18 lat więzienia. Sąd w Pekinie ogłosił, że oskarżony "w pełni przyznał się do wszystkich zbrodni i dobrowolnie przyjął wyrok sądu". Ren obiecał także, że nie będzie składał apelacji. Wyrok sądu miał usłyszeć 11 września, ale dopiero teraz podano tę informację do publicznej wiadomości.
Sąd w Pekinie uznał Rena za winnego wielu zarzutów. Jednym z nich było sprzeniewierzenia około 110,6 miliona juanów z funduszy publicznych, przyjmowania łapówek i inne nadużycia, które spowodowały straty w wysokości 116,7 miliona juanów dla budżetu państwa.
To prześladowanie polityczne, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Rozprawili się z Renem Zhiqiangiem i jednocześnie ostrzegli całą resztę, zwłaszcza zbuntowaną młodzież - komentuje w rozmowie z "New York Times" Cai Xia, była profesor w chińskiej Centralnej Szkole Partyjnej.