Chiny nałożyły aż 80-procentowe cło na eksportowany z Australii jęczmień. To zagranie jest określane jako zemsta za ostatnie słowa australijskiego premiera. Scott Morrison zażądał w kwietniu niezależnego śledztwa w sprawie COVID-19, które miałoby dokładnie wyjaśnić przyczyny i okoliczności wybuchu pandemii koronawirusa w Chinach.
Wszystkie kraje członkowskie WHO powinny poprzeć tę ideę - zachęcał Morrison
.
Pekin uznał to za przejaw niechęci do Chin. Od razu zagrożono, że jeśli Australia dalej będzie nalegać na śledztwo to może mieć to negatywne skutki w porozumieniu handlowym, na którym gospodarka Australii zyskuje 153 mld dolarów.
Zobacz także WHO: ''Koronawirus może nigdy nie odejść"
Chiny ogłosiły w poniedziałek wzrost podatku od eksportu jęczmienia. Teraz będzie wynosił aż 80,5 proc. Nowe opłaty zaczną obowiązywać od 19 maja. Według chińskiego Ministerstwa Handlu pozostaną bez zmian przez najbliższe pięć lat. Minister handlu Australii Simon Birmingham wydał w tej sprawie oświadczenie.
Australia jest głęboko rozczarowana decyzją Chin o nałożeniu ceł na australijski jęczmień – powiedział mediom.
Chiny od lat są na pierwszym miejscu w kwestii australijskiego eksportu. Ponad 33 proc. całkowitego eksportu wędruje do Chin, co przynosi Australii 135 mld dolarów zysków. Nagła decyzja Chin może doprowadzić do pogłębionego kryzysu Po ostatnich doniesieniach Australia szuka nowego rynku zbytu. Trwają już rozmowy z Arabią Saudyjską i Indonezją.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.