Ambasador Chin przy UE wyraził w środę zaniepokojenie poparciem Zachodu dla Kijowa, choć wcześniej chiński rząd najczęściej unikał jednoznacznego stanowiska w sprawie wojny w Ukrainie. Jak mówi, ChRL boi się "eskalacji tego konfliktu".
"Właściwe miejsce przy stole negocjacyjnym"
Chiński dyplomata nie wierzy, że "dostarczenie broni [do Ukrainy] faktycznie rozwiąże problem". - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni politykami, którzy mówią o całkowitym zwycięstwie na polu bitwy. Uważamy, że właściwe miejsce byłoby przy stole negocjacyjnym - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraina oficjalnie zrezygnowała z negocjacji z Rosją pod koniec września. Wówczas rosyjski przywódca ogłosił, że ukraińskie obwody chersoński, zaporoski, doniecki i ługański są tak naprawdę "rosyjskie". W odpowiedzi Zełenski swoim dekretem zatwierdził decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy o odmowie negocjacji z Rosją, do momentu, gdy Putin pozostaje jej prezydentem.
Czytaj także: Nagrali rosyjskiego kapelana. Przekaz jak z kosmosu
Pekin nie popiera otwarcie żadnej ze stron
Eksperci twierdzą, że rozmowy pokojowe lub negocjacje są "bardzo mało prawdopodobne w najbliższej przyszłości". Pekin wcześniej wprost nie wypowiadał się po czyjejś stronie konfliktu. Chiny nie potępiły wojny, ale też nie zaoferowały wyraźnego ani pełnego poparcia dla Rosji.
Zachód wielokrotnie ostrzegał Chiny przed udzielaniem materialnego wsparcia Rosji w związku z trwającymi walkami w Ukrainie. Eksperci ostrzegali, że jeśli Rosja odniesie sukces w Ukrainie, Chiny "zaczną działać" na Tajwanie, wyspie, którą Chiny postrzegają jako swoje terytorium.
Jednak chiński dyplomata nie chciał słyszeć o związku między tymi dwoma problemami. - Ukraina jest niepodległym państwem, a Tajwan jest częścią Chin – zapewnia. Jego komentarze na temat wojny w Ukrainie pojawiły się w czasie, gdy Kijów nadal naciska na bardziej zaawansowaną broń z krajów zachodnich - podkreśla "Business Insider".