Jak dowiedział się niezależny portal The Insider, osoby, które pojawiły się na tym wydarzeniu, poniosły konsekwencje. Są chociażby usuwane z noworocznych programów telewizyjnych. Taki rozkaz otrzymali pracownicy kilku kanałów telewizyjnych.
Usuwane są także audycje radiowe z ich udziałem. Piosenkarka Lolita powiedziała z kolei, że oprócz tego jej koncerty zostały odwołane.
Teraz płaczę. Miałam zaplanowanych dużą liczbę wydarzeń, ale nic nie szkodzi, mam nadzieję, że jakoś sobie z tym poradzimy - powiedziała.
Gwiazdy, które przebywały na imprezie, publikują przeprosiny w mediach. W tym gronie są między innymi Ksenia Sobczak, wspomniana Lolita, czy piosenkarz Dima Biłan.
Ukarano także rapera Nikołaja Wasiliewa, który został aresztowany na 15 dni i ukarany grzywną w wysokości 200 tysięcy rubli, oskarżony o drobne chuligaństwo i "propagandę LGBT.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oprócz tego sąd w Moskwie przyjął do rozpatrzenia pozew zbiorowy przeciwko Ivleevie. Inicjatorem był aktor Aleksander Inszakow, do którego rzekomo dołączyły 22 osoby - postacie kultury, sportowcy, a także zwykli Rosjanie. Chcą, aby Ivleeva przekazała 1 miliard rubli Państwowemu Funduszowi Wsparcia.
Chrześnica Putina krytykowała prezydenta
Z punktu widzenia prezydenta Rosji Władimira Putina, najważniejszą osobą, która brała udział w tej imprezie jest Ksenia Sobczak. To rosyjska celebrytka, dziennikarka oraz chrześnica Władimira Putina. Jest także córką byłego mera Petersburga Anatolija Sobczaka. Polityk przez lata był protektorem prezydenta Rosji.
Sobczak zdobyła rozpoznawalność w kraju jako prezenterka telewizyjna, celebrytka i bywalczyni salonów. Jako jedna z pierwszych wprowadziła do rosyjskiej telewizji programy reality show. Chrześnica Putina zarabiała też na innych interesach - prowadziła drogie restauracje i czerpała zyski z połowów dalekowschodnich krabów. Opływała w luksusy, dlatego nazywano ją "blondynką w czekoladzie".
Co ciekawe, Ksenia często krytykowała Putina. Wyrażała swój sprzeciw wobec wojny w Ukrainie. Opozycjoniści patrzyli podejrzliwie na jej działalność - jako na "autoryzowaną" przez Kreml opozycję.