W minioną niedzielę znaleziono zwłoki 36-letnigo mężczyzny w garażu na terenie prywatnej posesji w Płaczewie. Były zalane betonem. Koszmarne odkrycie wstrząsnęło całą Polską.
Czytaj także: Dramat księży. Proboszcz mówi, co się dzieje w parafiach
Znajomi Krzysztofa C. wspominają go jako pomocnego kolegę. W rozmowie z dziennikarzem "Super Expressu" określają go jako: "człowiek bez konfliktów". 36-latek zajmował się układaniem kostki brukowej. 12 kwietnia nie przyszedł do pracy. Zaniepokoiło to jego szefa, który zadzwonił do rodziny 36-latka.
Z ustaleń śledczych wynika, że Krzysztof C.w nocy z 11 na 12 kwietnia uczestniczył w imprezie alkoholowej, podczas której doszło do awantury. "Super Express" ustalił, że znajomi koledzy Krzysztofa chcieli wyłudzić kredyt na nazwisko mężczyzny. 36-latek nie zgodził się na to.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uczestnicy libacji wpadli w szał i zaczęli kopać i bić mężczyznę po całym ciele. Zwłoki 36-latka przewieźli następnie z Czymanowa do Płaczewa, by tam zakopać je w garażu i zalać betonem.
Czytaj także: Zaczęło się w całej Polsce. Profesor o koszeniu: Głupota
Ciało Krzysztofa odnaleziono dopiero w niedzielę 21 kwietnia. Śledztwo w sprawie zabójstwa 36-latka nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Wejherowie.
Pięć osób usłyszało zarzuty. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani. Zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim został przedstawiony już czterem mężczyznom wieku 17, 23, 34 i 40 lat, przy czym 34-latek zarzuconego mu przestępstwa dopuścił się w warunkach recydywy. Zarzut usłyszała też 48-letnia kobieta, która miała pomagać w zatuszowaniu zbrodni.