Zwłoki Krzysztofa zostały znalezione w garażu na terenie prywatnej posesji. Do pierwszych zatrzymań osób mających związek z tą sprawą, doszło w nocy z soboty na niedzielę. Do kolejnych w niedzielę i poniedziałek. Łącznie zatrzymanych zostało siedem osób, z czego część usłyszała bądź usłyszy zarzuty.
Przypomnijmy, że ciało mężczyzny ukryte było w dziurze i zalane betonem pod posadzką garażu. Po usunięciu gruzu i ziemi, możliwe było wydobycie ciała mężczyzny i zabezpieczenie go do badań sekcyjnych.
Jak doszło do tego zabójstwa? Pokrzywdzony w nocy z 11 na 12 kwietnia miał uczestniczyć w libacji alkoholowej, podczas której najprawdopodobniej doszło do sprzeczki, w której pokrzywdzony był bity i kopany po całym ciele. Następnie zwłoki przewiezione zostały do innej miejscowości i ukryte w wykopanym w garażu dole, który zalany został betonem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W trakcie przeprowadzonej sekcji zwłok biegły stwierdził zmiany urazowe w postaci stłuczeń powłok głowy i twarzy ze złamaniem kości nosa, kości podstawy i sklepienia czaszki. Bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny był krwiak podtwardówkowy współistniejący z obrzękiem mózgu — przekazała prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak przekazała rzecznik prokuratury, zarzut zabójstwa w zamiarze bezpośrednim przedstawiono czterem mężczyznom wieku 17, 23, 34 lat i 40 lat, przy czym 34-latek dopuścił się tego czynu w ramach wielokrotnego powrotu do przestępstwa.
Poza jednym, podejrzani nie przyznają się do popełnienia zarzuconego przestępstwa. Dwaj z nich złożyli wyjaśnienia, w których nie negując udziału w samym zdarzeniu, umniejszali swoją rolę - poinformowała "Fakt" prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Ciało Krzysztofa zalano betonem. Mocne słowa sąsiadów
Jak podkreśla "Fakt", sąsiedzi zmarłego Krzysztofa wspominają go jako dobrego i ufnego człowieka.
Był pod opieką pomocy społecznej, ale pracował, gdzie się dało, bo przecież z pieniędzy, które otrzymywał z opieki starczało mu ledwie na wynajem mieszkania. Był bardzo pracowity. Kładł kostkę brukową w jednej z firm budowlanych i chwytał się dorywczych prac u ludzi - mówi w rozmowie z "Faktem" znajoma zmarłego Krzysztofa.
Według znajomej Krzysztofa rodzina, u której pracował, miała wobec niego niecne intencje.
Z tego co wiem, to oni chcieli wziąć na niego kredyt. Podejrzewam, że chcieli go do tego zmusić. Wziął wypłatę z pracy i następnego dnia już go nie było. Przypuszczam, że stracił przez nich pieniądze, a potem życie. Chcieli go po prostu wykorzystać - tłumaczy znajoma zamordowanego 36-latka.
Według świadków to Arkadiusz K. chciał nakłonić Krzysztofa do podpisania umowy kredytowej.
Od czasu jak wyszedł z więzienia, to tutaj była prawdziwa patologia. Miał dużo wódki, bo zrobił jakieś włamanie do sklepu. I podczas takiego spotkania przy alkoholu próbował nakłonić tego Krzysia do podpisania umowy, a że on nie chciał, to go zabili. I chyba ktoś musiał donieść policji, bo nie wiem skąd wiedzieli. W niedzielę tutaj zjechało pełno policji i znaleźli go - czytamy w "Fakcie".
O dalszym losie zatrzymanych mężczyzn zdecyduje sąd. Pod uwagę brane są także inne zarzuty dotyczące nie udzielenia pomocy pokrzywdzonemu.