Ciężarówka z kierowcą tonęła w wodzie. Scena jak z filmu akcji
Piloci z rezerwatu przyrody Sheldrick w Kenii uratowali kierowcę ciężarówki, którą zmyła fala powodziowa na grobli Galana Kulalu. Przerażony mężczyzna spędził w rzece z krokodylami ponad 6 godzin.
W brawurowej akcji uczestniczyli dwaj bracia - 22-letni pilot helikoptera Taru Carr-Hartley i 20-letni Roah. Brytyjczycy mieszkają w Kenii i działają przy projektach ochrony przyrody w tym kraju. Światowe media porównują niezwykły ratunek ze sceną z filmu "Mission Impossible".
Skandal, co robią na Kasprowym. "Wygląda fajnie, ale może skończyć się tragicznie"
Ciężarówka zmyta przez falę
Wszystko wydarzyło się, kiedy kierowca ciężarówki przejeżdżał przez groblę nad rzeką Galana w kenijskim Parku Narodowym Tsavo East. W pewnym momencie pojazd został zalany przez gwałtowną powódź po ulewnych deszczach.
Samochód z benzyną przewrócił się na bok, a kierowca nie mógł samodzielnie się z niego wydostać. Udało mu się jedynie otworzyć okno i wejść na bok ciężarówki.
Ratownicy nie mogli nic zrobić
Ratownicy widzieli, co się dzieje, ale nie mogli nic zrobić - poziom wody nadal się podnosił i nie mogli bezpiecznie dotrzeć do Kenijczyka. Po sześciu godzinach zwrócili się do rezerwatu przyrody Sheldrick Wildlife Trust, ponieważ posiada on swój helikopter.
Zwykle używają maszyny do ratowania słoni i nosorożców, ale tym razem wzięła udział w nietypowej akcji na rzece Galana. Całą akcję opisał rzecznik rezerwatu w rozmowie z lokalnymi mediami.
Brawurowa akcja na rzece. Bracia uratowali kierowcę
- Kiedy chłopcy podlecieli bliżej, z ulgą zauważyli, że kierowca wciąż się trzyma, ale woda przewróciła cysternę na bok, rozbijając przednią szybę i zalewając kabinę, a czasu było coraz mniej. To była tylko kwestia czasu, zanim rzeka całkowicie pochłonie cały pojazd - powiedział.
Przyrodnicy wyciągnęli kierowcę z tonącego samochodu i umieścili w miejscu, gdzie mogli do niego bezpiecznie dotrzeć ratownicy, po czym wrócili do swojej bazy w parku narodowym. Gazeta "Daily Mail" podała później, że cysterna z benzyną zjechała dalej w dół rzeki na głębszą wodę, co mogłoby oznaczać śmierć kierowcy, gdyby został w pojeździe.