Rodzina K. - lekarka Małgorzata K. i dwójka jej dorosłych dzieci: Małgorzata i Andrzej, to sąsiedzi z piekła rodem. Gdy zamieszkali w Żdżarach na Podkarpaciu, zamienili życie sąsiadki Bożeny Wołowicz w koszmar. Kobieta przez wiele lat była nękana, obrażana, filmowana i śledzona. Grożono jej też śmiercią.
Doszło do tego, że prześladowcy zmusili Bożenę Wołowicz do ucieczki z własnego domu. Choć ta sprawa ciągnie się od lat, kobieta mówi, że przed rodziną K. ucieka do dziś.
Jak dowiadujemy się z programu "Uwaga TVN", członkowie rodziny K. cztery lata temu zostali prawomocnie skazani za stalking, a mimo to uniknęli więzienia. Stało się tak, ponieważ w marcu 2023 r. Sąd Najwyższy uwzględnił skargi kasacyjne, wniesione przez obrońców rodziny K. i uchylił wyroki sądów, które dotyczyły uporczywego nękania ich sąsiadki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W moim odczuciu to jest wina wymiaru sprawiedliwości, że nie zareagował w odpowiednim czasie, w odpowiedni sposób i oni przez tyle lat czuli się bezkarni – przyznaje kobieta w rozmowie z reporterką programu.
Kobieta doskonale pamięta, co usłyszała od Andrzeja K. Takich słów nie da się zapomnieć. "W uszach cały czas słyszę te groźby mężczyzny, który mówił: "Zap… cię k…, poderżnę ci gardło. Już wisisz" – wspomina.
Rodzina K. prześladowała sąsiadów
Decyzja Sądu Najwyższego sprawiła, że Bożena Wołowicz znów musi uczestniczyć w rozprawach i patrzeć na swoich prześladowców. Jest jednak coś, co się zmieniło.
Obecnie członkowie rodziny K. przebywają za kratkami, w związku z czym na ostatnią rozprawę Małgorzatę K. doprowadzono w kajdankach, natomiast córka i syn kobiety łączyli się z celi poprzez platformę do wideokonferencji.
Członkowie rodziny K. zostali aresztowani do innej sprawy. Cała trójka ma postawione zarzuty za uporczywe nękanie nowego sąsiada. Pan Antoni to starszy mężczyzna, który kupił dom od Bożeny Wołowicz. Sądził, że w Żdżarach będzie mógł wypocząć. Rodzina K. i jego życie zmieniła w piekło.
Stałem przed dwoma karabinami, bo tak mogę powiedzieć. Widać było, że to normalna broń. Mi już było wszystko jedno, bo tu już nie było życia. Byle tylko to nagrać i może wreszcie coś się skończy – wspomina rozmówca reporterki "Uwagi".
Pan Antoni nadal żyje w strachu i boi się, że rodzina K. wróci do Żdżar.
Na jakim etapie jest śledztwo?
Lista osób poszkodowanych przez rodzinę K. jest długa, a sprawa nie dotyczy jedynie sąsiadów. Mimo to prześladowcy przez wiele lat czuli się bezkarni. Atakowali, grozili bronią, obrażali, gnębili na wiele sposobów.
Choć w końcu zostali odizolowani, tak naprawdę żadna z poszkodowanych osób nie może odetchnąć z ulgą. Jak informuje "Uwaga TVN", mimo iż sprawcy uporczywie nękali i grozili bronią swoim najbliższym sąsiadom, śledztwo prokuratorskie nadal stoi w miejscu. Jak to możliwe?
Okazuje się, że nadal nie udało się uzyskać opinii biegłych, która ma stwierdzić czy członkowie rodziny byli niepoczytalni, czy też w pełni ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny.
Trudno mi powiedzieć, dlaczego aż tak długo. To wszystko trwa, są pewne terminy do wszystkich tych decyzji przysługują również środki zaskarżenia dla wszystkich stron, zarówno dla pokrzywdzonych, jak i podejrzanych. Dodatkowo są kolejki, co do rozpoczęcia tej obserwacji – wyjaśnił "Uwadze" Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.