Gdy wagnerowcy ruszyli na Moskwę, Jewgienij Prigożyn mówił, że nic go nie zatrzyma. Ale słowa nie dotrzymał, bo już w sobotę wieczorem, ku zaskoczeniu wszystkich, ogłosił wycofanie najemników.
W mediach pojawiły się doniesienia, że Prigożyn podjął taką decyzję po negocjacjach z Aleksandrem Łukaszenką. Potem tłumaczył, że chce uniknąć rozlewu rosyjskiej krwi.
Wszyscy zadawali sobie pytanie, dlaczego Putin nie uczestniczył w tym procesie i czym właściwie się zajmował, gdy wagnerowcy ruszyli w kierunku Moskwy. Ludzie bliscy administracji prezydenta Rosji twierdzili, że w dniu puczu, około południa, Prigożyn próbował dodzwonić się do Putina, ale ten nie chciał z nim rozmawiać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spekulowano, że Putin, na wieść o czołgach zbliżających się do Moskwy, po prostu uciekł ze stolicy i udał się do Sankt Petersburga. Jednocześnie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewniał, że Putin podczas zbrojnej rebelii pracował na Kremlu. Czy tak właśnie było?
Michaił Zygar, rosyjski dziennikarz, na łamach "New York Times'a" przekonuje, że 24 czerwca Putina rzeczywiście nie było w stolicy.
Co robił Putin, gdy Prigożyn maszerował na Moskwę?
Dziennikarz, powołując się na informacje anonimowych źródeł z bliskiego otoczenia Putina, twierdzi, że 24 czerwca prezydent Rosji popijał szampana na jachcie, który należy do zaprzyjaźnionego biznesmena, Jurija Kowalczuka.
Z pokładu dyktator miał podziwiać... "Szkarłatne Żagle''. Jest to popularny festiwal, który odbywa się w Rosji z okazji zakończenia roku szkolnego.
Nic, nawet zbrojne powstanie, nie powstrzyma Putina od ulubionych zajęć — skomentował Michaił Zygar.
Źródła, na które powołuje się dziennikarz, oceniają, że zachowanie Putina to najlepszy dowód na to, że ''jest oderwany od rzeczywistości''.
Nadal wierzy, że ma wszystko pod kontrolą, i że rebelia Prigożyna nie zmieniła sytuacji politycznej w żaden sposób. Ale się myli — przekonuje rosyjski dziennikarz.
Z kolei dziennikarka Julia Taratuta z niezależnej stacji telewizyjnej Dożd przekonuje, że podczas festiwalu Putin miał otrzymać w prezencie od Kowalczuka... nowy jacht. To ''nagroda pocieszenia'', ponieważ w 2022 roku włoski rząd zarządził konfiskatę wartego około 700 milionów dolarów jachtu Szeherezada, który — zdaniem opozycjonistów — należał do Putina.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.