Ksiądz egzorcysta Jan Pęzioł zmarł 22 grudnia. Wczoraj, na pogrzebie duchownego, pojawił się m.in. minister Czarnek, który wygłosił mowę o zasługach księdza, także tych, jakie wierni zawdzięczają mu w sferze metafizycznej, choć nieudowodnionych naukowo. Padły słowa m.in. o "wygranych bataliach z szatanem".
Oprócz funkcji, jaką sprawował duchowny, a także w kontekście znanych polityków, jacy pojawili się na jego pogrzebie, wielkie poruszenie wywołuje także rozmowa, jaką duchowny przeprowadził z proboszczem parafii św. Wojciecha w Wąwolnicy przed śmiercią.
Ostatnie słowa egzorcysty
Ksiądz Jerzy Ważny uchylił rąbka tajemnicy w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim. Co powiedział mu niemal 90-letni duchowny w szpitalu? Ostatnie słowa kapłana wielu mogą wręcz przerazić.
W poniedziałek tydzień temu, razem z ks. infułatem Janem Pęziołem jechaliśmy razem kolejny już raz do szpitala w Lublinie. I tradycyjnie na początku rozmowy padło pytanie: – To co, modlimy się? – Modlimy – odpowiedział ks. Jan. – Koronka czy różaniec? – Koronka. – W jakiej intencji?
– O dobre przejście do domu Ojca - miał powiedzieć zmarły dziś ks. egzorcysta Jan Pęzioł - przytacza ks. Ważny w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim.
Trzeba przyznać, że słowa te zabrzmiały niepokojąco i tajemniczo, a dla wielu są po prostu ciekawe. Część internautów twierdzi jednak, że kapłan znał dobrze swój stan zdrowia - stąd przypadkowe, lecz trafne określenie przybliżonej daty śmierci, której po prostu się spodziewał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.