Ivanka Trump planuje ponoć wziąć udział w inauguracji Joe Bidena 20 stycznia. Sądzi, że w ten sposób może uratować swoją aspirującą karierę polityczną i zyskać nowych sympatyków.
Ivanka martwi się, że jej obiecująca kariera polityczna jest zagrożona i robi wszystko, co w jej mocy, aby ocalić swoją reputację - powiedziało "Daily Mail" źródło z Białego Domu.
Czytaj także: Trump został sam. Cios od bliskiej osoby
Ivanka Trump sprzeciwia się ojcu
Donald Trump jest ponoć rozczarowany decyzją córki. Twierdzi, że rodzina powinna trzymać się razem, a udział Ivanki w inauguracji będzie "najgorszą decyzją w jej życiu".
Powiedział, że to zniewaga, że chciałaby przyciągnąć oszustów, którzy próbują pozbawić go władzy. Prezydent powiedział córce, że jej obecność na inauguracji będzie kosztować ją tysiące zwolenników i będzie najgorszą decyzją, jaką kiedykolwiek podejmie - przekazał informator.
Ivanka Trump miała tłumaczyć, że musi chronić własne aspiracje polityczne. Stwierdziła, że nie zamierza tego wszystkiego zepsuć, biorąc udział w rozpoczęciu kampanii jej ojca.
Pojawiają się doniesienia, że 20 stycznia Donald Trump ogłosi swój start w wyborach w 2024 r. Jednocześnie prezydent zapowiedział, że nie weźmie udziału w inauguracji Bidena.
Zobacz także: USA. Koniec prezydentury Donalda Trumpa. "Poważny problem dla PiS"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.