Czechy pod względem jednego z najważniejszych covidowych wskaźników, znajdują się z 483 nowymi zakażonymi na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu minionych siedmiu dni na trzecim miejscu światowego podium – za Czarnogórą i bwyspami Turks i Caicos na Karaibach.
O północy z niedzieli na poniedziałek zakończy się tam stan wyjątkowy. Zostaną otwarte sklepy i centra handlowe oraz siłownie. Przede wszystkim jednak po zaledwie trzech dniach skończy się izolacja trzech powiatów: chebskiego i sokołowskiego nad granicą z Bawarią i Saksonią, oraz graniczącego z Polską powiatu trutnowskiego, w których zakażonych jest najwięcej.
W czwartek 11 lutego czeski parlament rozpatrywał wniosek rządu o przedłużenie stanu wyjątkowego przynajmniej o dwa tygodnie. Opozycja twierdzi, że gabinet nie może walczyć z kryzysem jedynie za pomocą restrykcji. Minister zdrowia Jan Blatny z kolei ostrzega przed zapaścią szpitali. Parlament odrzucił rządowy wniosek.
W związku z luzowaniem obostrzeń, a jednocześnie rosnącą liczbą zakażeń w Czechach, premier sąsiadującej Bawarii ma sporo powodów do obaw. Dlatego też trzy bawarskie powiaty Tirschenreuth, oraz Cham i Neustadt an der Waldnaab wprowadziły dodatkowe obostrzenia wobec czeskich pracowników.
Jak podaje wp.pl, podczas parlamentarnej debaty były też głosy, że Czechy muszą liczyć z tym, że kolejni sąsiedzi mogą zamykać granice. Czy do tego dojdzie, będzie zależało od tego, jakie obostrzenia będą obowiązywały w tym kraju w nadchodzącym tygodniu.