Wielu europosłów Prawa i Sprawiedliwości dość niespodziewanie żegna się z Brukselą. W PiS doświadczoną gwardię zastąpiły "młode wilki". Zamiast Czarneckiego czy Kempy, w Parlamencie Europejskim wylądowali Jacek Ozdoba i Tobiasz Bocheński.
Politycy, którzy odchodzą z europarlamentu, muszą znaleźć sobie nowe zajęcie. "Super Express" zapytał ich o plany na przyszłość. Elżbieta Rafalska zapowiada, że będzie więcej czasu spędzać z wnukami. Dzieci cieszą się, że babcia nie będzie musiała już jeździć do Brukseli.
Moje wnuki się cieszą. Będę mogła poświęcić im więcej czasu. Poza tym czeka mnie powrót do normalności. Jestem aktywna i mam chęć do pracy, ale muszę się jeszcze zastanowić, co będzie dalej i zorientować się w możliwościach - mówi była europosłanka PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co planują Beata Kempa i Ryszard Czarnecki?
Inaczej swoją przyszłość widzi Beata Kempa. Jedna z liderek Suwerennej Polski tłumaczy, że "nie może zawieść wyborców" i zamierza dalej działać w politycznej rzeczywistości.
Jestem wiceprezesem Suwerennej Polski, więc mam swoje obowiązki. Mam zamiar dalej działać w polityce. W wyborach 9 czerwca zagłosowało na mnie 86 tys. osób w moim regionie. Nie mogą więc zawieść wyborców i zamierzam pozostać blisko ludzi - wyjaśniła w rozmowie z dziennikarzami "Super Expressu".
Ryszard Czarnecki nie będzie natomiast próbował wrócić do polskiej polityki. Ujawnia, że "miał telefon z Brukseli". Nie chce jednak zdradzić, o co chodziło.
Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów do PE, miałem telefon z Brukseli z propozycją. Wkrótce jadę na rozmowy w tej sprawie – informuje europoseł PiS. Co to za propozycja? – Nie mogę jeszcze nic powiedzieć, ale w grę wchodzi międzynarodowa aktywność - stwierdził były europoseł PiS.