Policjanci z Oświęcimia mieli nie lada wyzwanie. Od stycznia borykali się z tajemnicą znalezionej w Zaborzu nad rzeką Machochą czaszki. Oprócz niej znaleziono inne części szkieletu a także ubrania.
Kości zostały przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie a tam zostały poddane badaniu przez biegłych z zakresu medycyny i genetyki sądowej.
Zaginął 10 lat temu
Biegli wyodrębnili z kości DNA i przekazali policji, gdzie zostało ono porównane z materiałem genetycznym osób zaginionych, które policjanci mieli w bazie. Okazało się, że zabezpieczone szczątki należały do 79-letniego mieszkańca Oświęcimia, który zaginął 15 maja 2011 roku. Mężczyzna prawdopodobnie zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku, ponieważ nie odnotowano żadnego działania osób trzecich.
Wyszedł i nigdy nie wrócił
Staruszek tamtego dnia prawdopodobnie wyszedł na spacer. Gdy mijały godziny a on nie wracał, rodzina postanowiła powiadomić policję. Przez prawie 10 lat nie został odnaleziony i nie udało się ustalić, co mogło się stać z mężczyzną.
Policja pobrała wówczas materiał genetyczny z jego szczoteczki do zębów. To dzięki temu po latach udało się ustalić, że czaszka znaleziona dwa miesiące temu przez przypadkowego spacerowicza należała do zaginionego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.