Radim Novak w listopadzie ubiegłego roku dowiedział się od lekarza, że ma raka trzustki. Zaczęło się od bólów brzucha, które skłoniły go do pójścia na badania. Było jednak już za późno.
Novak kilka miesięcy wcześniej stracił matkę, która też miała raka trzustki. W dodatku lekarze mówili, że w jego przypadku nowotwór może być niewyleczalny. Sugerowali mu, by poddał się leczeniu chemioterapią, ale Czech odmówił. Wolał próbować innych metod.
Moja matka zmarła w ciągu pół roku. Widziałem ją po chemioterapii i to było okropne. Dlatego chcę spróbować innych metod - mówił w portalu idnes.cz.
Historia się powtórzyła. Po niespełna sześciu miesiącach Novak zmarł. Miał zaledwie 42 lata, a 2 kwietnia obchodził urodziny.
Radim Novak najdłużej grał w drużynie Usti nad Labem. W jej barwach udało mu się zadebiutować w czeskiej ekstraklasie. Pod koniec kariery wyjechał na kilka miesięcy do Niemiec, gdzie grał w półamatorskim Bayernie Hof.
W 2015 roku zakończył przygodę z piłką i został trenerem. W Usti pracował z bramkarzami i był asystentem trenera pierwszej drużyny. Potem przeniósł się do Teplic, gdzie pracował z młodzieżą w lokalnym klubie i był nauczycielem w szkole.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.