Ośrodek szamański polskiej pary w Czechach
Polskie małżeństwo zostało oskarżone o nielegalny handel ayahuascą, czyli halucynogennym napojem Indian Keczua. Sprowadzali oni ayahuascę z Peru, a rytuały odprawiali w swoim domu w Hermanicach, gdzie organizowali spotkania dla chętnych. Jednak proceder został ukrócony po tym, jak czeska policja zrobiła nalot na ich posiadłość i zatrzymani trafili do aresztu tymczasowego.
Akcja nie udałaby się, gdyby nie działania służb celnych USA i Niemiec. Jak podaje "Nowa Trybuna Opolska", pozwoliły one na przechwycenie czterech przesyłek z ayahuascą i namierzenie adresata. Sąd potwierdził w wyroku, że parę przez 5 ostatnich lat odwiedzało wielu gości chętnych na doświadczenie działania substancji halucynogennej DMT, która obecna jest w napoju wytwarzanym z liści oraz pnączy pochodzących z terenu Amazonii.
Zarobili na tym miliony
"Nowa Trybuna Opolska" informuje także o tym, że para dzięki swojej działalności w ciągu pięciu lat zarobiła około 10 mln koron czeskich, co w przeliczeniu na polską walutę daje mniej więcej 2 mln złotych. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Jarosław K. potwierdził, że sam spożywał ayahuascę, jednak z jego zeznań wynika, że pozostali uczestnicy sensów nie robili tego.
Małżeństwo udziela się także muzycznie. Od 10 lat tworzy "uzdrawiającą" muzykę i propaguje ceremonie z wykorzystaniem roślin zawierających zakazaną substancję. Karolina K. odbyła podróż do Amazonii, gdzie spotykała się z lokalnymi szamanami. To od nich miała czerpać wiedzę, którą później wykorzystywała w Czechach.
Przyjaciele pary po ogłoszeniu wyroku pierwszej instancji uruchomili zbiórkę, której celem było zapewnienie pomocy prawnej dla zatrzymanego małżeństwa. Zebrano 130 tys. złotych, jednak wyrok sądu jest już ostateczny.