O tej sprawie pisaliśmy już kilka tygodni temu. Przypomnijmy, że Dariusz W. zmarł w dramatycznych okolicznościach w marcu 2023 roku. Przed kamienicą przy ulicy Miedzianej na warszawskiej Woli zebrały się wówczas służby ratunkowe, a policja zatrzymała żonę zmarłego, Annę W.
Prokuratura postawiła kobiecie zarzut zabójstwa. Anna W. nie przyznała się do popełnienia przestępstwa.
Śmierć mężczyzny nastąpiła wskutek zadania ciosu nożem w szyję. Jednakże pytanie, czy to Anna W. była sprawcą tego śmiertelnego ataku, nadal pozostaje bez odpowiedzi. Obecnie brakuje pewności co do tego, kto zadał cios.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla "Super Express", na poniedziałkowej rozprawie sąd wysłuchał opinii biegłych, którzy pomagają w wyjaśnieniu krwawych wydarzeń z marca ubiegłego roku. Wyniki badań wskazują, że Dariusz otrzymał dwa ciosy w szyję w to samo miejsce: jeden pod kątem, drugi w poziomie. Drugi okazał się śmiertelny, bo przeciął tętnicę szyjną.
Rana nie pozwala wykluczyć ani potwierdzić, czy pokrzywdzony sam sobie ją zadał - powiedziała biegła.
Jak czytamy, druga z powołanych do sprawy biegłych wypowiadała się w sprawie śladów krwi w mieszkaniu. Było ich pełno. Po wyjęcia ostrza z szyi krew zaczęła tryskać z przeciętej tętnicy.
Zabójstwo na Woli. Świadkowie o tragedii
Zeznania świadka rzucają nowe światło na relacje w małżeństwie Dariusza i Anny W. Wyłonił się z nich obraz trudnej rzeczywistości, w której nie brakowało konfliktów i problemów. Do tego oboje często pili alkohol. Mężczyzna miał założoną niebieską kartę, ponieważ poza kłótniami, dochodziło do rękoczynów.
Jak wskazał świadek, Dariusz wyznał, że byłby gotów zrobić dla Anny wszystko. Jednakże w miarę upływu czasu narastała frustracja związana z sytuacją w domu, co w końcu doprowadziło go do decyzji o rozwodzie. Mężczyzna próbował targnąć się na swoje życie. Raz taka próba miała miejsce w obecności policjanta, który był wzywany na interwencje do ich mieszkania.