Barack Obama udzielił wywiadu telewizji CNN. Były prezydent USA mówił w nim o demokracji w Stanach Zjednoczonych i na świecie. Polityk przyznał, że w ostatnich latach Polska i Węgry stały się państwami autorytarnymi. Wypowiedź wywołała poruszenie na polskiej scenie politycznej. Opinia spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem obozu rządzącego.
Spójrzmy na takie kraje jak Polska czy Węgry, które nie miały demokratycznych tradycji takich jak my, a mimo to jeszcze 10 lat temu były dobrze funkcjonującymi demokracjami. Dziś są one zasadniczo autorytarne - powiedział Obama.
Do słów Baracka Obamy odniósł się Mateusz Morawiecki. Premier zaproponował, że najlepiej byłoby, gdyby były prezydent USA odwiedził Polskę i sam się przekonał, że nie ma racji. Szef rządu nawiązał do wizyty Billa Clintona z 2019 roku, który był zachwycony naszym krajem pod wieloma względami.
Myślę, że najlepiej byłoby zaprosić pana byłego prezydenta Baracka Obamę do Polski, co niniejszym czynię: serdecznie zapraszam. Kiedy przyjechał do Polski parę lat temu inny były prezydent z Partii Demokratycznej Bill Clinton rozpływał się i brakowało mu słów, pochwał dla Polski pod wieloma względami - powiedział premier na briefingu prasowym w Turku.
Zażartować z zaproszenia Baracka Obamy do Polski postanowił Tomasz Trela. Poseł Lewicy przedstawił potencjalny plan wizyty byłego prezydenta USA. Wbijając szpilkę rządzącym, napisał na Twitterze, że Obama zapewne spotkałby się z Ryszardem Terleckim, Jackiem Sasinem, Danielem Obajtkiem czy Tadeuszem Rydzykiem. Dodał, że rozmowy dotyczyłyby między innymi "wyrzucania publicznych pieniędzy w błoto".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.