Jedną z katolickich tradycji jest powstrzymywanie się od spożywania pokarmów mięsnych w piątki. To przepis, który obowiązuje katolików na pamiątkę śmierci Jezusa Chrystusa.
Wokół tego tematu narosło wiele różnorodnych mitów i opinii, przez co wielu wiernych nie do końca jest w stanie określić wagę potencjalnego złamania piątkowej wstrzemięźliwości od mięsa. Tę kwestię w swoim felietonie na łamach portalu deon.pl poruszył jezuita, o. Jakub Kołacz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Duchowny przypomina, że kwestię wstrzemięźliwości od jedzenia mięsa regulują kanony 1249-1253 Kodeksu Prawa Kanonicznego. Co więcej, o podejmowaniu czynów pokutnych mówi także czwarte przykazanie kościelne. Jednocześnie zwraca on uwagę na to, że brakuje precyzyjnych zapisów dotyczących potencjalnych konsekwencji złamania nakazu.
Nigdzie natomiast nie znajdziemy wskazówki na temat konsekwencji niedochowania tego nakazu: nie jest powiedziane nie tylko, czy jest to grzech lekki czy ciężki, w rzeczywistości nie znajdziemy tam nawet wzmianki o tym, że to w ogóle jest grzech - twierdzi o. Kołacz.
Złamanie piątkowego postu? Według jezuity są inne, bardziej poważne grzechy
Jezuita wspomina jedną ze swoich spowiedzi, gdy wyznał, że w piątek zjadł kiełbasę. Spotkał się wówczas z bardzo stanowczą reakcją księdza, który stwierdził, że popełnił bardzo ciężki grzech. Tymczasem duchowny nie wie, na jakiej podstawie kapłan twierdził, że jest to bardzo ciężkie wykroczenie. Co więcej, dziwi się, że wiele osób tak poważnie traktuje ten grzech.
Do dziś nie mogę się nadziwić, jak wiele osób spowiada się z tego i jest to zwykle jeden z niewielu grzechów, jaki wymieniają, co sugeruje, że w ich życiu wszystko jest w porządku: kwitnie miłość bliźniego, żyją ze wszystkimi w zgodzie, modlą się regularnie i pobożnie, kochają cały stworzony świat - tylko w ten nieszczęsny piątek chmury przysłaniają niebo i wszystko się "rozjeżdża"... Kto nauczył ich myśleć w ten sposób? - pyta jezuita.
Duchowny obawia się, że ewentualne złamanie piątkowego postu jest traktowane zbyt poważnie w odniesieniu do faktycznej szkodliwości tego czynu.
Obawiam się, że jeśli dalej utrzymamy ten kierunek, to utwierdzimy wszystkich w przekonaniu, że miarą doskonałości chrześcijańskiej nie jest miłość bliźniego, ale… odpowiednio ustawiona dieta - konkluduje.