Czy zbliża się koniec konfliktu na linii Jewgienij Prigożyn - rosyjska generalicja? Ten trwa od wybuchu wojny w Ukrainie i co rusz przybiera na sile. A może jesteśmy o krok od końca jego Grupy Wagnera? Władimir Putin wreszcie zdecydował, co trzeba zrobić z grupą najemników oraz ich liderem, który atakował zawzięcie armię.
Ta decyzja nie spodoba się Jewgienijowi Prigożynowi, który dopiero co zapowiadał "punkt krytyczny" w swoim sporze z rosyjskim MON. Władimir Putin stanął po stronie swoich najwyższych dowódców, wzywając do poddania rosyjskich "oddziałów ochotniczych" bezpośredniej kontroli ministerstwa obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Generałowie Siergiej Szojgu i Walerij Gierasimow triumfują w walce o wpływy i posłuch u prezydenta Federacji Rosyjskiej. Klęskę poniósł za to Jewgienij Prigożyn, zwany wszak "kucharzem Putina", który zbudował przez laty oddział najemników i oddał duże zasługi władzom na Kremlu. To jednak nie wystarczyło, co jest porażką oligarchy.
"Trzeba to zrobić i to tak szybko, jak to tylko jest możliwe" - zapowiedział Władimir Putin swoją decyzję ws. Grupy Wagnera.
Jewgienij Prigożyn jeszcze niedawno mówił, że żaden z jego najemników "nie jest gotowy, by pójść ścieżką wstydu" i że umów z MON nie podpisze. Chwalił też ukraińską armię i jej ruchy na froncie, wbijając szpilkę rosyjskim dowódcom. Tych od początku wojny bez pardonu atakuje i nazywa klaunami. Napięcie rośnie od miesięcy.
Doszło nawet do tego, że na ukraińskim froncie rosyjskie wojsko ostrzelało najemników, a ci w odwecie złapali i przesłuchali brutalnie odpowiedzialnego oficera.
Jeśli Grupa Wagnera nie podpisze kontraktów z ministerstwem obrony w ciągu kilku tygodni, być może przestanie być finansowana przez Kreml, co w zasadzie będzie oznaczać jej koniec. Analitycy uważają, że Władimir Putin zdecydował o ograniczeniu jej roli już w styczniu, ale czekał ze swoją decyzją analizując sytuację na froncie.
Część obserwatorów uważa, że to pokłosie niełaski, w jaką popadł Jewgienij Prigożyn na Kremlu. Putin ufa generałom, a zwłaszcza Siergiejowi Szojgu i nie chce już takiego wzrostu popularności szefa wagnerowców, jak to miało miejsce pod koniec 2022 roku. Prigożyn jest przez prezydenta Rosji postrzegany jako zagrożenie, a nie wsparcie.
"Co my zrobiliśmy? Weszliśmy na terytorium Ukrainy, szukając nazistów. Zniszczyliśmy wszystko, co napotkaliśmy. Zbliżyliśmy się do Kijowa, przegraliśmy i odeszliśmy" - analizował sytuację na froncie oligarcha.
Jego gorzkie słowa pod adresem Rosji z pewnością nie spodobały się na Kremlu, tak samo jak wysokie aspiracje. W pewnym momencie w kraju pojawiły się nawet wyborcze plakaty z Jewgienijem Prigożynem, który został przedstawiony jako rozsądna alternatywa dla władz. Czy to powolny upadek "kucharza Putina" i jego armii?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.