Sytuacja miała miejsce w lutym podczas spotkania Dalajlamy ze studentami indyjskiej Fundacji M3M w miejscowości Dharamsali. 87-letni buddysta zaprosił do siebie chłopca. Następnie wskazał policzek do pocałowania. Po pocałunku i uścisku, Dalajlama nakierował chłopca do pocałunku w usta.
- I ssij mój język - dodał mężczyzna, stykając się z dzieckiem czołami.
Chłopiec nie spełnił życzenia duchownego, odsunął się od niego, a Dalajlama objął go i śmiał się, w czym wtórowała mu publiczność. Wideo zszokowało internautów na całym świecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj więcej: Dalajlama nagrany. Wideo budzi niesmak
Tomasz Terlikowski: to seksualne wykorzystywanie
Do sprawy odniósł się m.in. Tomasz Terlikowski, katolicki publicysta, który uznał zachowanie Dalajlamy za "seksualne wykorzystanie".
"Całowanie chłopca przez dorosłego mężczyznę w usta czy zachęcanie go do possania języka nie jest - jak próbują przekonywać służby prasowe Dalajlamy - niewinnym i żartobliwym dokuczaniem. Jest seksualnym wykorzystaniem, które nie może być usprawiedliwione w sposób religijny ani polityczny. I jeśli przeprosiny mają być traktowane poważnie, to nie wolno trywializować tego, co się stało" - napisał Tomasz Terlikowski w swoich mediach społecznościowych.
Dodał, że sakralizacja jednostki nie daje przyzwolenia czy usprawiedliwienia ani tym bardziej ochrony przed odpowiedzialnością.
"Zasada ta dotyczy duchowych liderów każdej religii" - podkreślił
Przeprosiny
W. poniedziałek (10 kwietnia) biuro Dalajlamy opublikowało przeprosiny w imieniu tybetańskiego przywódcy.
"Jego Świątobliwość pragnie przeprosić chłopca i jego rodzinę, a także wielu przyjaciół na całym świecie za ból, jaki mogły spowodować jego słowa. Jego Świątobliwość często dokucza ludziom, których spotyka, w niewinny i żartobliwy sposób, nawet publicznie i przed kamerami. Żałuje tego incydentu" - czytamy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.