Funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki w Zgorzelcu otrzymali informację od niemieckiej policji, że na terenie Polski znajduje się 44-letni obywatel Ukrainy, który jest podejrzewany o udział w procederze związanym z przemytem ludzi przez granicę.
Wcześniej policjanci z Niemiec usiłowali zatrzymać mężczyznę, gdy transportował przez granicę obywateli Iranu, jednak Ukrainiec rzucił się na funkcjonariuszy i jednego z nich usiłował udusić. Wykorzystując fakt, że drugi z niemieckich policjantów zajął się rannym kolegą, wsiadł do auta i odjechał uciekając do Polski.
Mundurowi ruszyli w pościg za podejrzanym. Tego się nie spodziewali
44-latek został zauważony przez funkcjonariuszy Straży Granicznej ze Zgorzelca, w rejonie jednej ze stacji paliw przy autostradzie A4. Mundurowi wydali polecenie kierowcy do zatrzymania się i pojazdem służbowym zastawili przód jego auta, uniemożliwiając tym samym ucieczkę.
Kierowca zaczął jednak ucieczkę pojazdem do tyłu i niemal staranował funkcjonariusza, który usiłował wyciągnąć kluczyki ze stacyjki jego auta. Odskoczył w ostatniej chwili na bok, unikając potrącenia, a mężczyzna ponownie zaczął uciekać w kierunku autostrady A4 - relacjonują mundurowi.
Funkcjonariusze SG natychmiast przystąpili do pościgu, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Po chwili ścigany pojazd zjechał w boczną drogę do pobliskiego lasu i zatrzymał się, a kierowca próbował uciec pieszo i wbiegł w gęste zarośla.
Czytaj także: Ależ się otworzył. Hubert Urbański wprost o zarobkach
W międzyczasie strażnicy graniczni poinformowali o prowadzonym pościgu policjantów ze Złotoryi, Legnicy i Zgorzelca. Do poszukiwań skierowano dodatkowo patrole ze Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Ludwigsdorfie. Do poszukiwań dołączyły również patrole z Placówki SG w Legnicy, z KMP w Legnicy oraz strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej. Dzięki reakcji psa służbowego, który towarzyszył niemieckim funkcjonariuszom policjanci z Legnicy zatrzymali ukrywającego się w zaroślach Ukraińca.
Podczas zatrzymania policjanci zmuszeni byli do użycia środków przymusu bezpośredniego, ponieważ zdeterminowany i agresywny, a także dobrze wyszkolony 44-latek, stawiał czynny opór podczas zatrzymania - relacjonują funkcjonariusze z Nadodrzańskiego Oddziału SG.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty m.in. niestosowanie się do poleceń zatrzymania pojazdu oraz zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a także zmuszania funkcjonariuszy do odstąpienia od czynności służbowych. Grozić mu może kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator wystąpił już z wnioskiem o zastosowanie aresztu dla 44-latka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.