Manifestujący tłum starł się z policją pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Czwartkowa decyzja TK ws. aborcji ze względu na wady płodu wywołała oburzenie wielu Polaków. Na terenie całej Polski odbyły się protesty. Jeden z nich odbił się szczególnie głośnym echem.
Tłum w Warszawie ruszył pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Na miejscu zastali gigantyczny oddział policji złożony z wielu funkcjonariuszy i radiowozów.
Na działania policji spłynęła fala krytyki. Wielu świadków zdarzenia podkreślało, że tłum nie miał zamiaru nikogo atakować. Protestujący zaznaczali, że chcą zamanifestować swój sprzeciw. Niestety doszło do bezpośrednich starć z policją, która została skrytykowana za użycie siły. Funkcjonariusze opublikowali na Twitterze wideo z interwencji, chcąc usprawiedliwić swoje działania.
Jak przekazała w piątek policja, w trakcie manifestacji zatrzymano 15 osób. Na nagraniu widać, jak protestujący rzucają czymś w funkcjonariuszy. Według policji były to kamienie. Głos w dyskusji zabrał Joachim Brudziński, który napisał, że każdy, kto atakuje policję, musi liczyć się z konsekwencjami.
Do piątkowego poranka policja wydała 89 wniosków o ukaranie protestujących. - Jednocześnie skierowaliśmy 200 notatek do sanepidu ws. łamania obostrzeń sanitarno-epidemiologicznych - powiedział rzecznik KSP.
Protestujących oburzyła skala interwencji. Pod domem prezesa PiS-u było kilkadziesiąt radiowozów i wielu policjantów. Cała okolica została przez to sparaliżowana, gdyż zablokowano ulice.
Czytaj także: Ustawa covidowa. Posłowie zagłosowali
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego został ogłoszony w czwartek. Ten zdecydował, że możliwość dokonania aborcji w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją RP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.