Ojciec dziewczynek Tomas Gimeno rozstał się Beatriz Z. w sierpniu 2020 roku. Kilka miesięcy później zapowiedział byłej żonie, że już nigdy nie zobaczy swoich córek: rocznej - Anny i 6-letniej Olivii
Ojciec porwał córki
Dziewczynki były widziane po raz ostatnio 27 kwietnia w Santa Cruz de Tenerife. Ojciec miał je odwieźć do domu zaraz po widzeniu. Dzieci jednak nie dotarły do domu a kamery monitoringu zarejestrowały Gimeno przenoszącego torby i walizki z samochodu na swoją łódź. Był sam.
Następnego 37-latek wysłał wiadomość pożegnalną do rodziny i znajomych. Jego łódź znaleziono ok. 40 km od wybrzeża. Była pusta. W pobliżu wyłowiono fotelik dziecięcy.
Od dwóch tygodni policja sprawdza każdy trop i szuka dzieci na każdy możliwy sposób. Sprawdzane są trasy statków, które tamtędy przepływały na wypadek gdyby Gimeno zdecydował się wsiąść na któryś z nich i uciec na inny kontynent.
Przed zaginięciem przelał 55 tys. euro z jednego ze swoich kont, co uprawdopodobnia jego ucieczkę. Niestety z powodu braku jakichkolwiek śladów brana jest także możliwość, że Gimeno zabił dzieci na łódce, a ich ciała wrzucił do wody. Wkrótce zostanie przeszukane dno oceanu.
Rodzina uważa, że mężczyzna uciekł do Ameryki Południowej lub do Afryki. Stamtąd mógł polecieć samolotem na inny kontynent. "Znajdziemy je obie. On ich nie skrzywdził" - powtarza matka dziewczynek cytowana przez "El Mundo".
Czytaj także: Wielkie odkrycie w Meksyku. To prawdziwa bestia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.