Disney+ od dłuższego czasu planował ograniczyć proceder współdzielenia kont. Ta inicjatywa jest pokłosiem podobnego kroku, który kilka miesięcy temu wykonał Netflix. Dla firmy był to dobry ruch, czego dowodem są ostatnie wyniki związane z liczbą aktywnych subskrybentów.
Teraz wiemy już, że blokada kont na Disney+ będzie miała charakter globalny, a firma wprowadzi pierwsze restrykcje jeszcze w tym roku.
Czytaj więcej: Ma być drożej. Netflix skasuje jeden z abonamentów
W czerwcu rozpoczniemy naszą pierwszą prawdziwą wyprawę w kierunku ograniczenia udostępniania haseł. Tylko kilka krajów i kilka rynków, ale potem przeprowadzimy pełnoskalowe działania we wrześniu - poinformował prezes koncernu Bob Iger w wywiadzie dla stacji CNBC.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Naszym celem jest nie tylko przekształcenie tego biznesu w dochodowy biznes, ale także przekształcenie go w biznes zapewniający marże, z których jesteśmy zadowoleni i których oczekujemy od wszystkich naszych przedsiębiorstw - dodał Bog Iger.
Przypomnijmy, że w lutym dyrektor finansowy spółki Hugh Johnston zdradził, że firma podjęła już pewne działania związane z łamaniem zasad związanych z udostępnianiem swoich kont innym osobom. Było to powiązane m.in. z integracją serwisu Disney+ z przejętą przez spółkę platformą Hulu.
Warto również wspomnieć, że Disney+ pod koniec ubiegłego roku ogłosił podniesienie opłat za subskrypcję. Od 1 listopada nowi użytkownicy platformy musza płacić wyższe stawki. Obecnie miesięczna subskrypcja kosztuje 37,99 zł, wcześniej było to 28,99 zł. Z kolei roczny abonament został podniesiony z 289,90 do 379,90 zł.
Teraz okazuje się, że będzie trudniej rozbić koszty na kilka osób, co umożliwiało współdzielenie konta. O tym, kiedy i jakie zmiany czekają dokładnie polskich subskrybentów, na razie nie wiadomo. Ale pojawią się zapewne prędzej, niż później.
Czytaj również: Netflix z reklamami. Kolejne zmiany i ograniczenia w pakietach